Afera Aforti okaże się jedną z największych afer na polskiej giełdzie i to nie ze względu na jej rozmiary, bo tutaj Getback jest wielokrotnie większy, ale ze względu na to, że trwała od 2018 roku i de facto trwa do dzisiaj. Nikt jej nie zauważył i nie zareagował choć w swej istocie była bardzo prymitywna i prostacka.
Nie będę się tutaj roztkliwiał nad krzywdą oszukanych akcjonariuszy, pożyczkodawców i pracowników, ale postaram się opisać jej mechanizm, pomijając całkowicie sprawę obligacji i weksli, a koncentrując się wyłącznie na mechanizmach kreatywnej księgowości, które doprowadziły do jej powstania. Nie będę się rozpisywał o sprawach sprzed 2018 roku, gdzie też były przekręty księgowe, ale niewielkiej wielkości ( pomijając IV kwartał 2017 roku ) w porównaniu z tym, co działo się potem. Prawdziwa afera zaczęła się od III kwartału 2018 roku, a polegała na ukrywaniu gigantycznych strat spółki i wykazywaniu "zysków" za pomocą kreatywnej księgowości. W aferze tej uczestniczyła zorganizowana grupa przestępcza, składająca się z zarządu spółki, niektórych pracowników jej działu księgowości, działu prawnego i być może niektórych członków rady nadzorczej, przy współudziale przekupionych lub nierzetelnych audytorów. I tak strata operacyjna za III kwartał 2018 roku wyniosła 6 milionów złotych a za IV kwartał 10 milionów złotych, lecz za te oba kwartały wykazana została tylko niewielka strata w wysokości 0.7 miliona złotych. W zasadzie już wtedy kapitał własny spółki był mocno ujemny i była bankrutem, ale najciekawsze się dopiero zaczyna. I kwartał 2019 strata operacyjna 5.2 mln zł, zysk 0.3 mln zł , II kwartał 2019 strata operacyjna 5,2 mln zł ale wykazany zysk 0,3 mln , III kwartał 2019 roku - strata operacyjna 6,8 mln złotych, za to zysk 0,3 mln złotych. Za IV kwartał 2019 roku strata operacyjna 13,3 mln zł i tutaj nie chcieli przesadzić więc wykazali niewielką stratę 0,6 mln złotych. Idziemy dalej : I kwartał 2020 roku strata operacyjna 9,3 mln zł, za to wykazany zysk 0,5 mln zł , II kw. 2020 - strata operacyjna 7,3 mln zł , za to wykazany zysk 0,7 mln , potem : III kw. strata operacyjna 6,5 mln zł , za to zysk wyniósł już 1 mln, IV kwartał 2020 roku - strata operacyjna 7,7 mln zł , za to wykazany zysk wyniósł aż 1,4 mln zł. ( Wszystkie dane za bankier.pl ). Jak takie coś było w ogóle możliwe? Po prostu wykazano prymitywny trik zwany "uaktualnieniem wartości aktywów" absolutnie ZAKAZANY w Międzynarodowych Standardach Rachunkowości w takich sytuacjach, w jakich zastosowało go Aforti i jaki zaakceptowali przekupieni lub nierzetelni audytorzy, naruszający w ewidentny sposób księgowe zasady tzw. ostrożnej wyceny aktywów. Uaktualnienie wartości aktywów, skutkujące pojawieniem się zysków, które co należy dodać nie są objęte podatkiem dochodowym, dopóki te aktywa nie zostaną sprzedane, może mieć miejsce np. w sytuacjach, gdy kupiliśmy akcje na giełdzie po 3 złote, a dziś są warte 4 złote lub gdy kupiliśmy działkę za milion, a identyczne działki w tej okolicy są warte 2 miliony. Jest to wtedy oddanie stanu faktycznego aktywów i jak najbardziej w porządku ( choć gdy aktywa tanieją, to też należy uaktualnić ich wycenę ). Jak wyglądało to "uaktualnienie wartości aktywów" w przypadku Aforti Holding SA. pokazuje najlepiej przykład z 2020 roku:
"W dniu 29 września 2020 roku, Emitent nabył od swojej spółki zależnej - Aforti Exchange S.A. 1 174 475 akcji spółki Aforti Finance S.A. z siedzibą w Warszawie za cenę ok. 7,97 PLN za 1 akcję. Po transakcji Aforti Exchange S.A. nie posiada bezpośrednio akcji spółki Aforti Finance S.A." Czyli Aforti Holding nabył od Aforti Exchange akcje Aforti Finance i wycenił sobie te akcje po 7,97. Reszta akcji spółki zależnej też została wyceniona na tę kwotę, co spowodowało "uaktualnienie wartości aktywów" a pieniądz i tak pozostał "w rodzinie". Główny księgowy to zatwierdził, audytor przyklepał i jest "OK". W 2020 roku Aforti wymyśliło zresztą gigantyczny numer z "uaktualnieniem wyceny aktywów", który okazał się już być za duży audytora, aby go "przyklepał". I tak "Również w dniu 10 grudnia 2020 roku Zarząd Emitenta podjął uchwałę w sprawie przeszacowania wartości akcji Aforti Exchange S.A. z siedziba w Warszawie. Zarząd Spółki, biorąc pod uwagę dane opracowane w oparciu o przygotowany operat szacunkowy, wycenił wartość 18 068 000 akcji Aforti Exchange S.A. (stanowiących 100% kapitału spółki) na kwotę 141.800 tyś. PLN." Czyli chciało za pomocą "uaktualnienia wartości aktywów" wykazać "zysk" na kwotę aż 111 mln. złotych , wyceniając niewielki kantor internetowy na kwotę prawie 142 mln. złotych. To już było za dużo dla audytora, chociaż wszystkie inne "uaktualnienia wartości aktywów", bez mrugnięcia okiem zatwierdził. Oczywiście Aforti próbowała takie same numery robić w 2021 roku próbując oczywiste straty przekształcić w "zyski" , oczywiście znowu z "uaktualnienia wyceny aktywów", ale audytor tym razem stanął na wysokości zadania, wykazał że wszelkie dane Aforti to fikcja, wykazując że spółka zamiast 60 mln kapitału własnego, ma ujemny kapitał na kwotę 60 mln złotych , " wyniki zaprezentowanych wycen w bardzo dużym stopniu odbiegają od wartości aktywów netto spółek" , i "nie jest możliwa wiarygodna weryfikacja wartości godziwej prezentowanych instrumentów finansowych". Czyli mówiąc krótko, wycena aktywów spółki może równie dobrze wynosić ZERO. Czyli spółka nie posiada żadnego majątku, a jedynie DŁUGI. Dokładnie w tym momencie powinny pojawić się odpowiednie instytucje, ale nie stało się NIC , a było to ponad rok temu. Powiedzmy sobie teoretycznie - zarząd spółki powinien w tym momencie zgłosić wniosek o upadłość. Dlaczego tego nie zrobił? Bo wtedy cały przekręt, wyszedłby na jaw!
Co do mojej osoby - to jestem z wykształcenia księgowym i pracowałem na giełdzie wiedeńskiej, więc naprawdę wiem, o czym piszę. Jeżeli można mieć jakąś prośbę - to należy nagłośnić tę sprawę, tak aby odpowiednie służby zabezpieczyły dokumentację księgową Aforti za lata 2018-2023, a także firm audytorskich za lata 2018,2019,2020 dotyczących badania sprawozdań finansowych Aforti, gdyż pomoże to dochodzeniu odszkodowań.
Tak słusznie. To jest też pytanie o szczelność nadzoru. Wiele instytucji w tym instytucji: KNF, prokuratura, 2 chyba instytucje kontrolujące firmy audytorskie jedna branżowa jedna Państwowa. Ale to pokazuje nieszczelność i nieskuteczność tego nadzoru. Jasne jak napiszesz, że jesteś giełdą krypto zarejestrowaną na Kajmanach to KNF da ostrzeżenie ale takie ostrzeżenia dzisiaj równie dobrze mógłby generować automat nie potrzeba do tego ludzi i instytucji. Doszły instytucje niby zaostrzenie przepisów ale efektywność samego nadzoru nie wzrosła.
Im bardziej się wczytuję w ogólnodostępne dokumenty finansowe Aforti, tym bardziej jestem tym wszystkim zdziwiony, a szczerze mówiąc cała sprawa przypomina mi bajkę Andersena "Nowe szaty króla". Cały majątek tej firmy składał się zawsze i składa do dzisiaj praktycznie wyłącznie z akcji własnych i akcji spółek zależnych po wielokrotnie zawyżonej wycenie. Dziś bilans spółki wygląda następująco : Aktywa - 0 , Pasywa : Zobowiązania 300 mln , Kapitał własny - 300 mln. Obawiam się, że syndyk nie będzie miał wiele do roboty, poza przyjmowaniem zgłoszeń o wierzytelnościach wobec spółki. Najciekawsze jest w tym wszystkim, że gdyby którykolwiek z audytorów z lat 2018,2019, 2020 a być może lat wcześniejszych rzetelnie przyłożył się do pracy i zastosował metodę analizy porównawczej ( tj. porównał wycenę spółek zależnych Aforti, do wyceny rynkowej podobnych podmiotów ) to MUSIAŁBY odkryć, że Aforti to jedna wielka wydmuszka. Ktoś podpisał się własnym imieniem i nazwiskiem, pod groźbą odpowiedzialności karnej, pod stwierdzeniem, że bilans i rachunek wyników odpowiada stanowi faktycznemu zgodnie z zachowaniem wszelkich przewidzianych procedur ( m.i. zasady ostrożnej wyceny aktywów ) wprowadzając tym samym w błąd potencjalnych akcjonariuszy, wierzycieli i obecnie poszkodowanych pracowników, którzy nie otrzymali swoich wynagrodzeń. Spółka będąca de facto bankrutem bez majątku, przeprowadziła dużą emisję akcji i pozyskała kapitał, a analitycy fundamentalni nie mieli w tej sprawie żadnych uwag. Co więcej, w radzie nadzorczej zasiadał p. Lech Sobolewski, były prezes GPW, którego obowiązkiem było dbanie o interesy akcjonariuszy, czego oczywiście nie dopełnił. Dlaczego ta afera w ogóle była możliwa i ludzie stracili pieniądze? Ano dlatego, że ufają instytucjom, które mają ich chronić, a tego nie czynią! Takie zaufanie to działanie racjonalne, bo bardzo ułatwia życie i tworzy tzw. kapitał społeczny, bez którego funkcjonowanie nowoczesnego państwa nie byłoby możliwe. Smutnym faktem jest, że wszyscy "fachowcy" cmokali z zachwytu nad Aforti i jego "planami" i nie znalazło się żadne dziecko, które krzyknęłoby, że "król jest nagi!".
Przeglądając raporty finansowe Aforti Holding np. za rok 2017 widzi się, że już wtedy dochodziło do podawania nieprawdy w dokumentach. Było to możliwe tylko i wyłącznie z tego powodu, że osoba prowadząca księgi handlowe ( Kamilla Sytek ) była rodzinnie powiązana z prezesem spółki i co więcej jako członek rady nadzorczej miała samą siebie kontrolować. I tak w sprawozdaniu Aforti Holding SA za rok 2016 podano, że spółka osiągnęła zysk w kwocie 549 tys zł. Jednakże w roku 2017 dokonano od razu korekty zysku za 2016 rok wpisując to jako "korektę błędów podstawowych" na kwotę minus 1296 tys. złotych. Oznaczało to, że Aforti Holding miał w roku 2016 stratę 750 tys. złotych zamiast zysku 549 tys. zł. i o tyleż mniejszy od podanego kapitał własny na koniec 2016 roku. Dlaczego tego fałszerstwa ksiąg dokonano? Po prostu dlatego, aby oszukać potencjalnych wierzycieli, bo nikt by złamanego grosza nie pożyczył spółce ponoszącej straty i tak bardzo zadłużonej. Dlaczego audytor, kontrolujący bilans za rok 2016 tego nie zauważył? Pytanie na razie retoryczne. W pozycji aktywa roku 2017 tzw. wartość firmy z konsolidacji ( czyli wartość udziałów w spółkach zależnych ) znacznie rośnie, mimo że zarówno Aforti Exchange, jak Collections oraz Factor są praktycznie bankrutami ( co wskazał audytor w swym sprawozdaniu ) , więc powinny być też odpowiednio wycenione, co oczywiście powinno mieć wpływ na kapitał własny Aforti Holding SA., który najprawdopodobniej stałby się wtedy mocno ujemny. Wprawdzie kapitał Aforti Exchange został podniesiony, ale nastąpiło to dopiero w roku 2018. Oczywiście w rachunku wyników za rok 2017 pojawia się znana z późniejszego okresu pozycja "uaktualnienie wartości inwestycji" , czyli najprawdopodobniej fikcyjne, księgowe zwiększenie wartości którejś ze spółek zależnych - ale której? skoro według samego audytora prawie wszystkie były prawie bankrutami? Skąd ona się wzięła nigdzie w raportach Aforti nie podano, więc najprawdopodobniej z jakiegoś wewnętrznego "operatu szacunkowego", czyli była po prostu wyssana z palca. Gdyby odrzucić tę pozycję na kwotę prawie 4 mln zł ( a i w przychodach finansowych przyjrzeć się pozycji "Inne" na kwotę prawie 5 mln złotych - w przychodach za 2016 rok było tego tylko 0.3 mln zł, więc aż taki wzrost wydaje się być podejrzany ) to okazałoby się, że dnia 31-12-2017 roku Aforti miało ogromne straty za rok 2017, a firma nie posiadała żadnego własnego kapitału. Nikt takiej firmie nie pożyczyłby żadnych pieniędzy ani nie objął nowej emisji akcji. Firma by sobie zdechła i byłaby mała aferka, lub nawet nie, jeśli ogłoszono by upadłość, a spłatą wierzycieli zajął się syndyk, a nie wielka afera jaka jest obecnie.
Studiując ogólnostępne sprawozdania finansowe firmy Aforti Holding SA, cofnąłem się do lat 2014-2017. W latach 2014-2015 Aforti było niewielką firmą, mającą jakiś tam skromny kapitał, w dużej części przejedzony ( skumulowane straty z lat ubiegłych ok. 5,5 mln złotych) ale mimo to dodatni i wynoszący ca. 4,5 mln złotych. Sprawozdania finansowe badała "Dobra Firma" Justyna Struś z siedzibą w Warszawie, ul. Kacprzaka 24 a m 15. Sprawozdania finansowe Aforti Holding SA pani Justyna badała dość rzetelnie i pewnie do żadnej afery Aforti by nie doszło, gdyby dalej to czyniła. Pani Justyna najprawdopodobniej przymykała nieco oko na drobne przekręciki, polegające głównie na wykazywaniu niewielkiego zysku zamiast straty na koniec roku i korygowaniu tego w roku następnym. Takie zachowanie nie jest niczym niezwykłym w spółkach giełdowych i nosi nazwę "window dressing" czyli upiększanie okien. Pewnie kiedyś zaczęła mieć dość takiego zachowania, gdyż mimo wszystko poświadczała nieprawdę w dokumentach. Z pewnością kiedyś o te sprawy zapytają ją śledczy, ale tak naprawdę postępowała w miarę OK. Z czego wnioskuję, że takie sytuacje miały miejsce? Ano ze sprawozdań finansowych za rok 2015 i 2016. I tak jeżeli strata z lat ubiegłych na koniec 2015 roku wynosiła 5467 tys zł, a wynik netto za 2015 +540 tys.zł, to strata w roku 2016 na koniec okresu za lata ubiegłe powinna wynieść 4927 tys zł. - a wyniosła po korektach dokonanych w roku 2016 kwotę 5620 tys zł. Czyli tak naprawdę wynik finansowy za rok 2015 wyniósł nie 540 tys zł, a minus 123 tys. zł. Powiedzmy sobie z takim wynikiem kapitał firmy byłby przeżarty za 40 lat, więc żadnej afery by nie było. Ale wykazanie zysku 540 tys. zł. umożliwiło Aforti dalsze pozyskiwanie kapitału i dzięki temu firma mogła zwiększyć swe zobowiązania z 14 mln do 28 mln złotych. W 2016 roku Aforti znowu zamiast straty wykazało zysk 523 tys. złotych, ale pani Justyna Struś zakończyła współpracę z firmą Aforti nie chcąc swym nazwiskiem firmować przekrętów. Najprawdopodobniej nakazała korektę tych danych w roku następnym ( czego spółka Aforti dokonała ) i z ulgą się z tą firmą pożegnała. W roku 2016 nieprawidłowości były znacznie większe niż w roku 2015. I tak na koniec 2016 roku strata z lat ubiegłych wynosiła ( wg. sprawozdania finansowego Aforti ) 5620 tys zł, a zysk 523 tys. zł. Czyli teoretycznie w roku 2017 strata z lat ubiegłych powinna wynieść 5620-523 czyli 5097 zł. A ile wyniosła po korektach dokonanych w roku 2017? Całe 8147 tys zł. Czyli tak naprawdę Aforti za rok 2016 miało zamiast zysku 523 tys zł - stratę 2527 tys zł. i kapitał własny na poziomie 2 mln złotych. Nikt wtedy żadnych pieniędzy Aforti by nie pożyczył i żadnej afery Aforti by nie było. Aforti by sobie zdechło śmierci naturalną. Bardzo szkoda, że pani Justyna Struś nie postawiła się wtedy zarządowi Aforti Holding SA, tylko poświadczyła nieprawdę w dokumentach ( oczekując korekty w roku 2017, która nastąpiła ) i z ulgą zakończyła współpracę z tą firmą. Zarząd Aforti Holding SA nie rozpaczał z tego powodu, gdyż na horyzoncie, jako audytor Aforti Holding SA, pojawił się pan Bogdan Zegar, biegły rewident z Eureka Auditing sp. z o.o., Aleje Marcinkowskiego 22, 61-827 Poznań, tel. 501 893 629, NIP: 7780046078. Eureka Auditing sp. z o.o. badało bilans spółki Aforti Securities SA w roku 2016. Można z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością, założyć, że badał go pan Bogdan Zegar z którym państwo Sytek zawarli bliższą znajomość. Pewnie stwierdzili, że to albo kompletny dyletant, któremu można wcisnąć każdy kit, albo co jest bardziej prawdopodobne, że to człowiek który za pieniądze potwierdzi każdą nieprawdę. I oczywiście zaproponowali mu badanie sprawozdania finansowego za rok 2017. Aforti w roku 2017 było na skraju bankructwa, a pod koniec roku było praktycznie bankrutem. Ale pod koniec roku 2017 dzięki panu Bogdanowi Zegarowi mogło zacząć nowe życie i naciągnąć akcjonariuszy i pożyczkodawców na setki milionów złotych. Jak wynika ze sprawozdania finansowego Aforti Holding SA za rok 2017, pan Bogdan Zegar mimo własnej opinii, że : ( sorry za czcionkę, wklejone ze strony Aforti w pdf ) 1. Objaśnienie dotyczEce AFORTI Collections S'A.: 'Zgodnie z art. 83 ust.3 pkt. 14 ustawy o bieglych rewidentach biegly rewident zwraca uwagQ na ujemne kapitaly sp6lki, kt6re mogE rodzii wqtpliwoSci co do zdolno5ci jednostki do kontynuowania dzialalno5ci. Zamieszczenie tego o5wiadczenia jest sp6jne z obowiqzkami bieglego rewidenta dotyczqcymi zasad formulowania opinii w przypadku istotnej niepewno6ci co do zdolno5ci do kontynuowania dzialalno6ci, wynikajqcych ze standard6w badania. Zgodnie z afikulem 397 kodeksu sp6lek handlowych Zarzqd wnioskuje o dalsze istnienie Sp6lki, co zostalo zaprezentowane w nocie 10 ,,Informacji dodatkowej""' 2. Obja5nienie dotyczqce Aforti Factor S.A.: ,,Biegly rewident zwraca uwagq, 2e strata wykazana w bilansie Sp6lki pzewy2sza sumq kapitalu zapasowego oraz jednq tzeciq kapitalu podstawowego co spelnia dyspozycjQ aft.397 Kodeksu Sp6lek Handlowych o obowiqzku zwolania Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy celem powziqcia uchwaly o dalszym istnieniu 5p6lki". 3. Obja5nienie dotyczqce Afofti Exchange Sp. z o.o': ,,zgodnie z at. 83 ust.3 pkt. 14 ustawy o bieglych rewidentach biegly rewident zwraca uwagQ na ujemne kapitaty Sp6lki na dzie6 bilansowy, kt6re mogq rodzii wEtpliwosci co do zdolno6ci jednostki do kontynuowania dzialalno5ci. Zamieszczenie tego o5wiadczenia jest sp6jne z obowiqzkami bieg{ego rewidenta dotyczEcymi zasad formulowania opinii w przypadku istotnej niepewnoSci co do zdolno6ci do kontynuowania dzialalnosci, wynikajqcych ze standard6w badania. Zgodnie z artykulem 397 kodeksu sp6lek handlowych ZarzEd wnioskuje o dalsze istnienie Sp6lki, co zostalo zaprezentowane w nocie 10 ,,Informacji dodatkowej".
nie dokonał odpisu z tego tytułu pozycji aktywów : wartość firmy z konsolidacji - pewnie było to nie mniej niż 0.5 mln, a być może kilka milionów złotych, ( co byłoby stratą i zmniejszało kapitał własny firmy ) , nie wykazał, że zysk za rok 2016, był w rzeczywistości stratą 2,5 mln złotych , zaakceptował kompletnie fikcyjną pozycję "aktualizacja wartości inwestycji" na kwotę 3846 tys złotych , a być może też fikcyjną pozycję przychody finansowe ( inne ) na kwotę 4896 tys zł.
I wtedy zamiast rzeczywistych gigantycznych strat, pojawiły się dzięki kreatywnej księgowości, potwierdzanej przez Eureka Auditing, "zyski" Aforti Holding SA.
Pan Zegar wykazał wtedy, że firma, która w najlepszym wypadku miała duże straty i nie miała żadnych kapitałów, wykazała zyski w wysokości 1217 tys złotych za rok 2017 ( i zaakceptował, nie wnosząc żadnych zastrzeżeń , że firma, która ponosiła straty w latach poprzednich, de facto zawsze wykazywała zyski ) dzięki czemu dopuścił, że afera Aforti mogła się rozwinąć. A dalej to już poszło. 2018,2019, 2020. A teraz wiemy co zaszło.
Być może ciąg dalszy moich poszukiwań księgowych nastąpi wkrótce, choć najciekawsze już znalazłem i jestem absolutnie zdziwiony, że aż tak prymitywny przekręt mógł mieć miejsce.
W każdym bądź razie wszystkie spółki audytowane przez pana Zegara należy ponownie przebadać ( tak mi się wydaje - tam mogą być trupy w szafie ).
Wow! Jestem pod wrażeniem analizy sytuacji. Sprawa jak najbardziej godna Amber Gold. Rozmawiałem już z mediami, ale wszędzie słyszę, że nie zainteresuje ich temat dopóki nie zgłosi się ktoś z pokrzywdzonych "inwestorów". Fakt mi też zalegają pieniądze, ale ja już to dawno odrobiłem i nie mam ciśnienia na ich odzyskanie. Za mała kwota, aby wydawać, nie opłaca się. Mimo to chętnie zobaczę pana Sytka w celi. Myślę, że zasłużył na to za całokształt. W jednym z poniższych moich postów umieściłem kontakt bezpośrednio do Sprawa dla Reportera, pisałem też do Interwencji i Uwagi. Poszkodowani inwestorzy działajcie! Z tego co pisze ZQW szanse na odzyskanie wpłaconych pieniędzy są niewielkie, ale przynajmniej winni zostaną ukarani.