Przeglądając raporty finansowe Aforti Holding np. za rok 2017 widzi się, że już wtedy dochodziło do podawania nieprawdy w dokumentach.
Było to możliwe tylko i wyłącznie z tego powodu, że osoba prowadząca księgi handlowe ( Kamilla Sytek ) była rodzinnie powiązana z prezesem spółki i co więcej jako członek rady nadzorczej miała samą siebie kontrolować.
I tak w sprawozdaniu Aforti Holding SA za rok 2016 podano, że spółka osiągnęła zysk w kwocie 549 tys zł. Jednakże w roku 2017 dokonano od razu korekty zysku za 2016 rok wpisując to jako "korektę błędów podstawowych" na kwotę minus 1296 tys. złotych. Oznaczało to, że Aforti Holding miał w roku 2016 stratę 750 tys. złotych zamiast zysku 549 tys. zł. i o tyleż mniejszy od podanego kapitał własny na koniec 2016 roku. Dlaczego tego fałszerstwa ksiąg dokonano? Po prostu dlatego, aby oszukać potencjalnych wierzycieli, bo nikt by złamanego grosza nie pożyczył spółce ponoszącej straty i tak bardzo zadłużonej. Dlaczego audytor, kontrolujący bilans za rok 2016 tego nie zauważył? Pytanie na razie retoryczne. W pozycji aktywa roku 2017 tzw. wartość firmy z konsolidacji ( czyli wartość udziałów w spółkach zależnych ) znacznie rośnie, mimo że zarówno Aforti Exchange, jak Collections oraz Factor są praktycznie bankrutami ( co wskazał audytor w swym sprawozdaniu ) , więc powinny być też odpowiednio wycenione, co oczywiście powinno mieć wpływ na kapitał własny Aforti Holding SA., który najprawdopodobniej stałby się wtedy mocno ujemny. Wprawdzie kapitał Aforti Exchange został podniesiony, ale nastąpiło to dopiero w roku 2018. Oczywiście w rachunku wyników za rok 2017 pojawia się znana z późniejszego okresu pozycja "uaktualnienie wartości inwestycji" , czyli najprawdopodobniej fikcyjne, księgowe zwiększenie wartości którejś ze spółek zależnych - ale której? skoro według samego audytora prawie wszystkie były prawie bankrutami?
Skąd ona się wzięła nigdzie w raportach Aforti nie podano, więc najprawdopodobniej z jakiegoś wewnętrznego "operatu szacunkowego", czyli była po prostu wyssana z palca. Gdyby odrzucić tę pozycję na kwotę prawie 4 mln zł ( a i w przychodach finansowych przyjrzeć się pozycji "Inne" na kwotę prawie 5 mln złotych - w przychodach za 2016 rok było tego tylko 0.3 mln zł, więc aż taki wzrost wydaje się być podejrzany ) to okazałoby się, że dnia 31-12-2017 roku Aforti miało ogromne straty za rok 2017, a firma nie posiadała żadnego własnego kapitału. Nikt takiej firmie nie pożyczyłby żadnych pieniędzy ani nie objął nowej emisji akcji. Firma by sobie zdechła i byłaby mała aferka, lub nawet nie, jeśli ogłoszono by upadłość, a spłatą wierzycieli zajął się syndyk, a nie wielka afera jaka jest obecnie.