Kończymy tą edycję giełdowego balu, wszystko tanieje, nawet złoto jakby mniej się błyszczy. Trzeba odpocząć i podliczyć zyski lub niestety dla większości straty pocieszając się że przynajmniej nie zapłaci się podatku. Królem jest gotówka i w następnej kolejności oczywiście obligacje. Koniec września jest najlepszym czasem do rozpoczęcia następnej edycji balu, ale już w lecie można selektywnie wybierać akcje. Tylko jakie. Jedynie 20% inwestorów oceni prawidłowi, a 80% zapłaci za to. Lajf is brutal and ful of zasackas.
to zobaczysz co się będzie działo na jesieni z cenami żywności, imho najwcześniej pod koniec roku będzie można próbować budować portfel akcji, do tego czasu nasz banan spadnie easy ze 30%, tylko ulica jeszcze tego nie ogarnia. Hipoteki zlecą ponad 50%, w budowlance szykuje się zapaść jak po 2008 r., jedynie spółki które jadą na rządowych kontraktach (fundy UE, KPO) jakoś dadzą radę i dobre wyniki moga wykręcić, reszta się niestety będzie zwijać. Stopy % zachwilę będą może i 7%, jak prognozuje Goldman, w takich warunkach nie ma mowy o hossie.
To właśnie o tym piszę dodając do tego, że lato będzie dla tych najsmaczniejszych giełdowych nowalijek, a jesień dla dojrzałych akcyjnych zbiorów. Jeżeli chodzi o żywność to warto trochę zaoszczędzić na zdrowiu jedząc mniej i zostawiając ziemniaki i kiełbasy dla ulicznej ludności. Tak przy okazji, można kupować jedzenie które nie zdrożało więcej niż 10% jak np.polędwica wołowa na befsztyki, polędwiczki z fileta dorsza, lepszej jakości filety z ryb np soli, turbota, łososia (odradzam tuńczyka), krewetki zwłaszcza te duże królewskie które najmniej zdrożały, a nawet chleb, który kupowałem po 13,50 PLN teraz kosztuje jedynie 14,50 PLN, czyli tylko 7 % więcej. Więcej optymizmu myśląc bardziej o zarabianiu niż na oszczędzaniu bo jesteśmy społeczeństwem za biednym,żeby kupować byle co.