Oszustwa wycelowane w klientów banków czasem opierają się na wykorzystaniu zaawansowanej technologii. Jednak równie skuteczne okazują się techniki bazujące na perswazji, sięgające do zasobów psychologicznych trików. W Polsce mamy metodę „na wnuczka”, w Wielkiej Brytanii coraz więcej osób pada ofiarą tzw. vishingu.


Brytyjskie media donoszą właśnie o skazaniu członków gangu grasującego w hrabstwie Hertfordshire. Oszuści dzwonili do potencjalnych ofiar na ślepo – wybierając przypadkowe numery. Spośród ponad 1200 osób, z którymi udało im się skontaktować, w sidła wpadło jedenastu klientów banków.

Schemat działania był banalnie prosty. Przestępcy podawali się za policjantów. Informowali ofiarę, że odnotowano włamanie na jej rachunek bankowy. W ramach śledztwa „policjanci” musieli przeprowadzić analizę dowodów rzeczowych. W związku z tym prosili nieświadomych niebezpieczeństwa, z reguły starszych, obywateli o wydanie karty płatniczej do rachunku oraz numeru PIN. Przedmioty miały trafić na testy do policyjnego laboratorium.
Po wyrażeniu zgody przez ofiarę, do jej drzwi pukali „policyjni kurierzy”, którzy odbierali karty. Nie trzeba dodawać, że plastik natychmiast trafiał do najbliższego bankomatu, gdzie skutecznie oczyszczano rachunek klienta. W niektórych przypadkach przestępcy wykazywali się wyjątkową zuchwałością – ofiary prosili także o duże sumy w gotówce, aby „sprawdzić banknoty”.
Terminem vishing, od voice phishing (czyli „głosowy phishing”) określa się wyłudzenia opierające się na pozyskiwaniu poufnych informacji za pomocą telefonu. Schematy działania przestępców są różne – czasem skłaniają ofiarę do wykonania przelewu, podszywając się pod bank. Nierzadko, aby wzbudzić zaufanie, proponuje się, aby klient sam zadzwonił do swojej instytucji (z telefonu stacjonarnego) - przestępca jednak nie rozłącza się i rozmowa trafia ponownie do niego.
W innych przypadkach działania oszustów przypominają metodę „na wnuczka”, gdzie prosi się o dokonanie wypłaty i przekazanie pieniędzy lub podanie danych karty płatniczej. Z reguły ofiarą wyłudzeń padają osoby starsze, nadmiernie ufające rzekomym „bankowcom” lub „policjantom”, ale w brytyjskim „The Times” opisano również przypadek emerytowanego bankowca, który dał zwieść się oszustom.

























































