Jeśli szukać nowoczesności w tym kraju, to w Kijowie, Odessie albo Lwowie. Na Kresach życie toczy się znacznie spokojniej, ale tutaj też marzy się o zbliżeniu do Unii Europejskiej. Marzy się o zniesieniu wiz przy podróżach, lepszych drogach i szkołach. I żeby ktoś wreszcie uporał się z wszechobecną korupcją.


O życiu na Ukrainie w rozmowie z cyklu #TamMieszkam opowiada mieszkająca tam Polka, Luiza Matiychyk*.
Malwina Wrotniak-Chałada, Bankier.pl: Jak dawno temu wyjechała Pani z Polski i dlaczego do naszego wschodniego sąsiada?
Luiza Matiychyk: Z Polski wyjechałam bardzo dawno temu, w tym roku minęło ponad 10 lat. Nie od razu krajem docelowym była Ukraina, nigdy w tamtym czasie nie pomyślałabym nawet, że będę tutaj mieszkała. Tak się złożyły moje losy, że będąc na Zachodzie, poznałam swojego męża, Ukraińca, i dzięki niemu, od około czterech lat jestem tu, czyli na Wschodzie, w Kołomyi.

"Przed Ukrainą jeszcze długa i bardzo ciężka droga, by dołączyć do krajów Unii Europejskiej", fot. Thinkstock
Polka na Kresach. Nie bała się Pani nią zostać?
Przyznać
muszę, że jadąc tutaj i znając niezbyt dobrą historię miedzy naszymi krajami,
miałam duże obawy. Na szczęście okazały się bezpodstawne. Nie spotkałam się
tutaj nigdzie i nigdy z jakimikolwiek objawami agresji w stosunku do mnie jako
do Polki.

Luiza Matiychyk, fot. archiwum prywatne
Odwrotnie - jestem wszędzie bardzo ciepło postrzegana, a przez
sąsiadów traktowana jak członek rodziny.
Ile wiedziała Pani o tym miejscu, o Kołomyi, przed wyjazdem?
O Kołomyi wiedziałam niewiele. Były to opowieści męża oraz to, co udało mi się znaleźć w internecie. Wiedziałam, że jest to miasto w zachodniej części Ukrainy, słynące na cały świat tym, że znajduje się tu unikalne Muzeum Pisanek w kształcie wielkiego jajka.
Nieszczególnie przydatne informacje. No może cenniejsza ta o lokalizacji. Trafiła Pani do miasta położonego ok. 500 km na południowy zachód od Kijowa. Mówi się, że to ta bardziej proeuropejska część Ukrainy.
Tak, zachodnia Ukraina jest zdecydowanie proeuropejska. Widać to w mentalności ludzi, w ich poglądach. A z samej Kołomyi bliżej jest do polskiej granicy niż do stolicy w Kijowie.
Niby więc ciągle blisko Unii. Myślę jednak, że spodziewała się Pani w związku z przenosinami zmiany jakości życia.
Wiedziałam, że nie będzie lekko i że zmiany na pewno będą, niekoniecznie w
dobra stronę, ale czego się nie robi dla miłości. (śmiech) Obecnie mogę z ręką
na sercu stwierdzić, że nie żałuję swojej decyzji.

"Nowoczesnymi, prężnie rozwijającymi się rejonami czy miastami Ukrainy są Kijów oraz Odessa", fot. Thinkstock
Czuję się tutaj dobrze i
mogę powiedzieć, że teraz mam dwa domy - Polskę, mój rodzinny kraj, który
często odwiedzam oraz Ukrainę – miejsce, gdzie mieszkam.
Sąsiadują ze sobą, ale wciąż dzieli je wielka przepaść.
Przed Ukrainą jeszcze długa i bardzo ciężka droga, by dołączyć do krajów Unii Europejskiej.
Co musi zmienić się w pierwszej kolejności?
Największym problemem, moim zdaniem, jest wszechobecna korupcja oraz stanowisko ludzi przyzwalających na nią. Muszą nastąpić zmiany, które na pewno nie będą łatwe.
Ukraińcy, których miała Pani dotąd okazję poznać, mają wyraźne unijne aspiracje?
Zachód Ukrainy zdecydowanie chce wstąpienia do Unii Europejskiej. Ludzie widzą w Unii szansę na lepsze jutro, na brak wiz w podróżowaniu, lepsze drogi, brak wszechobecnej korupcji, lepszą edukację dla swoich dzieci czy wnuków.
Ostatnie decyzje władz były wobec tego potężnym rozczarowaniem.
Ludzi zszokowała nagła decyzja władz Ukrainy dotycząca zawieszenia rozmów w sprawie przystąpienia Ukrainy do UE - nie spodziewali się takiego obrotu spraw.
Są żywo przejęci wydarzeniami, które rozgrywają się w Kijowie?
Tak, są oburzeni wspomnianą decyzją i wydarzeniami, które miały miejsce w nocy z piątku na sobotę. Swoje poparcie dla protestujących ukazują, biorąc aktywny udział w protestach, jakie odbywają się w miastach oraz śledząc informacje podawane w telewizji, internecie i prasie.

"Ludzie widzą w Unii szansę na lepsze jutro, na brak wiz w podróżowaniu, lepsze drogi, brak wszechobecnej korupcji, lepszą edukację dla swoich dzieci czy wnuków", fot. Thinkstock
Jakie pojawiają się komentarze? Jest wersja oficjalna - prorosyjska, i mniej oficjalna - prozachodnia?
Nie ma takich wersji. Jest stanowisko władzy mówiące o tym, że Ukraina chce przystąpić do UE, ale nie w najbliższym czasie, gdyż kraj nie jest na to gotowy oraz przeciwlegle stanowisko opozycji, która chce, by Ukraina jak najszybciej stała się członkiem UE.
Niektórzy politycy w Polsce podkreślają, że Ukraina czeka i liczy na oficjalne wsparcie ze strony Polski. Odniosła Pani podobne wrażenie?
Wydaje mi się, że Ukraina liczy i jest wdzięczna za poparcie, jakiego jej Polska udziela. W prasie i telewizji bardzo często pojawiają się informacje o wkładzie i stanowisku strony polskiej w sprawach, jakie mają miejsce na Ukrainie.
Z jakimi opiniami o Polsce spotyka się Pani na Ukrainie?
Opinie o Polsce, o Polakach są pozytywne. Znana jest nasza gościnność, smaczna
kuchnia oraz wielkie zmiany, jakie zaszły w Polsce w ostatnich latach. Wielu
Ukraińców z zachodniej Ukrainy chętnie jeździ do Polski, czy to do pracy, po
zakupy, czy w odwiedziny do rodzin i tak samo chętnie widzą polskich turystów
na tutejszych terenach.

"Nie widzę w obecnej chwili perspektyw pracy, rozwoju dla młodych Polaków, specjalistów na Ukrainie", fot. Thinkstock
Bardzo często potrafią porozumiewać się tu w języku
polskim.
Wspomniała Pani o zakupach. Co dla Polaków żyjących na Ukrainie jest tańsze?
Tańsze na Ukrainie są papierosy, alkohol, benzyna, opłaty związane z utrzymaniem domu czy mieszkania (prąd, gaz, media) oraz niektóre produkty spożywcze, jak również sezonowe owoce i warzywa.
Za cokolwiek płaci się wyraźnie więcej?
Jest wiele produktów, za które płaci się więcej lub na równi, począwszy od produktów spożywczych, kończąc na sprzętach RTV i AGD czy samochodach. W związku z tym, że dużo rzeczy jest droższych, modne wśród Ukraińców jest jeżdżenie na zakupy do Polski.
Warto wiedzieć o Ukrainie |
|
|
Wiąże Pani z tym krajem swoją zawodową przyszłość?
Ze względu na dziecko teraz nie pracuję. W przyszłości jednak chciałabym pracować w sektorze turystycznym, żeby mieć kontakt z rodakami.
Nie jest to chyba obiecujący rynek dla młodych Polaków. Nie taki, który doceniałby specjalistów.
Nie widzę w obecnej chwili perspektyw pracy, rozwoju dla młodych Polaków, specjalistów na Ukrainie. Uważam, że większe szanse są dla nich w krajach Europy Zachodniej.
Gdzie na Ukrainie szukać dziś nowoczesności?
Nowoczesnymi, prężnie rozwijającymi się rejonami czy miastami Ukrainy są Kijów oraz Odessa. Natomiast nowoczesnym w sensie poglądowym według mnie jest Lwów.
Dziękuję za rozmowę.
* Luiza Matiychyk o życiu w Ukrainie opowiada również na łamach bloga polkanakresach.blogspot.com

























































