Bielik, PLLuM, ElevenLabs, OpenAI z ChatemGPT i wiele, wiele innych innowacyjnych przedsiębiorstw czy startupów. Wszystkie te firmy mają jeden wspólny mianownik - tworzą je Polacy. Te kilka przykładów, to jedynie drobnym wycinek całego tworzącego się nad Wisłą i Odrą sektora, który chce walczyć o światowe rynki. I wydaje się, że ma czym zawalczyć.


Zaczniemy od retrospekcji. Hala, a właściwie hale targów Computex 2025 w Tajpej. Na miejscu największe gwiazdy świata IT, a przede wszystkim sztucznej inteligencji, między innymi Nvidia i jej CEO witany niczym gwiazda rocka.
Obok tego wszystkiego, na pierwszy rzut oka, niepozorne stoisko Polski, które jednak pod względem tego co tam prezentowano, już takie niepozorne nie było, a w przeciwieństwie do innych stoisk, chociażby pobliskiego Izraela, cieszyło się dużo większym zainteresowaniem.
Polska broni się softwearem
Od wszystkich polskich przedsiębiorców, ale także z innych sąsiednich stoisk, właściwie słychać było jedno zdanie: Polska broni się softwearem. I nie ma w tym niczego dziwnego. Polscy informatycy od lat należą do światowej czołówki, o czym świadczy, chociażby wstęp do tego artykułu, ale także ostatni sukces Przemysława Dębiaka, który wygrał najbardziej prestiżowy konkurs programistyczny i jako jedyny pokonał OpenAI.
Światowe firmy i wielkie osiągnięcia to jedno, a drugie - co nadal niestety niezauważalne - to sektor IT znad Wisły, a właściwie znad Odry, bowiem działa prężnie zwłaszcza na Dolnym Śląsku.
Co jednak ważniejsze, polskie firmy IT – choć często niedoinwestowane – coraz skuteczniej pokazują, że to nie tylko talenty, ale i gotowe produkty, które są w stanie rozwiązywać konkretne problemy współczesnych miast, przemysłu czy klimatu.
Przeczytaj także: Made in Poland, sold in Taiwan? Polacy w światowej technologii są i rosną
W tej układance nieprzypadkowo kluczowe miejsce zajmuje Dolny Śląsk. Region już teraz nazywany jest polską Doliną Krzemową, bo tu właśnie rozwija się najwięcej startupów technologicznych w kraju i to właśnie z dolnoślązakami zabraliśmy się na Tajwan.
AI może działać tam, gdzie się go nie spodziewamy…
Sebastian Paniak, założyciel firmy Meterd, przyjechał na Computex pokazać, że polski software potrafi rozwiązywać realne problemy współczesnych miast. Jego firma specjalizuje się w kompleksowych transformacjach energetycznych, choć – jak podkreśla – nie są to klasyczne modernizacje, a raczej połączenie czujników, algorytmów AI i gotowej platformy, która w czasie rzeczywistym pokazuje, co dzieje się w budynkach, jak szkoły czy urzędy.
- Problem w tym, że miasta często przeprowadzają termomodernizacje, ale potem nie mają technologii, która pozwala im na bieżąco śledzić, co się dzieje w ich budynkach – mówi Paniak.
Firma współpracuje już z samorządami w Polsce, a na horyzoncie, jak zdradził nam Paniak, między innymi zainteresowanie z Japonii, gdzie samorządy dostrzegają potencjał w polskich algorytmach i chcą testować je w swoich miastach, co nie dziwi; u jednego z klientów rozwiązanie pozwoliło zmniejszyć emisję CO2 o 72 tony rocznie i wygenerować 20 tys. euro oszczędności.
Jego zdaniem kompetencji w Polsce nie brakuje, brakuje za to inwestorów, którzy wreszcie zauważyliby, że w polskim software drzemie potencjał wart dużych pieniędzy.
Cyfrowy opiekun miasta?
Paweł Narolski, założyciel wrocławskiego Neural, mówi wprost: Wrocław to polska Dolina Krzemowa. Jest talent, jest determinacja, a mimo przeciwności – firmy starają się i pokazują, że mogą walczyć o rynki.
Neural tworzy system Netwatch – sztuczną inteligencję, która pełni rolę cyfrowego opiekuna miast.
- Nasz system analizuje dane z kamer, czujników i potrafi przewidywać nie tylko to, co się wydarzyło, ale też co może się wydarzyć. Wskazuje miejsca newralgiczne i sugeruje rozwiązania zanim dojdzie do wypadku - tłumaczy Narolski.
System potrafi też odciążyć służby miejskie. W dużym mieście ciężko ręcznie analizować dziesiątki tysięcy godzin monitoringu, a dzięki AI wystarczy kilka sekund, by wyszukać nagranie na konkretny temat, na przykład „czarne BMW ulica Legnicka”, zamiast przewijać materiały przez wiele godzin.
Pierwszym miastem, które wdrożyło system, jest dolnośląska Oława. W planach kolejne miasta Dolnego Śląska. Narolski rozmawia też z władzami Maroka (Casablanca), Tajwanu czy Hongkongu.
AI, kosmiczne stoiska i 187 mld USD. Trwa "gorączka złota" w branży gier
Chociaż gry wideo – a wraz z nimi cała branża gamingowa – mogą niektórym kojarzyć się wyłącznie z rozrywką dla nastolatków (i, nie oszukujmy się, także dla tych „dużych dzieci”), to w rzeczywistości mówimy o poważnym biznesie wartym setki miliardów dolarów.
Dolny Śląsk wspiera ekspansję, czyli Going Global
Wrocławscy przedsiębiorcy mogli pojawić się w Tajpej dzięki programowi Going Global 4.0., realizowanemu przez Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego.
– To niesamowita szansa dla dolnośląskich firm, aby być tu, gdzie robią interesy najwięksi, a to także ogromna szansa dla Dolnego Śląska, żeby jeszcze szybciej się rozwijał – mówił Jarosław Rabczenko, wicemarszałek województwa.
Z kolei radny Tymoteusz Myrda wskazywał na polskim stoisku, że rozwiązania oparte o AI mogą służyć nie tylko przemysłowi, ale także turystyce i innym sektorom.
Going Global w wydaniu 4.0, to 28 misji gospodarczych na całym świecie. Dzięki niemu przedsiębiorcy nie muszą opłacać wyjazdu na targi z własnych kieszeni.
Szerzej o samym programie rozmawialiśmy z Michałem Rado, wicemarszałkiem województwa, który przekonywał, że dzięki programowi dolnośląski przedsiębiorcy podpisali dziesiątki kontraktów wartych miliony złotych.
Aleksander Ogrodnik: O Dolnym Śląsku często mówi się, że to polska Dolina Krzemowa. Słyszymy o wielu innowacyjnych projektach z tego regionu, ale Dolina Krzemowa działa na całym świecie, znana jest na całym świecie. Jak to wygląda w przypadku produktów z Dolnego Śląska? Czy one faktycznie wychodzą poza Polskę?
Michał Rado: Tak, wracając do samego określenia – sam nie boję się go stosować i bardzo często go używam. Dolny Śląsk może się pochwalić tym, że jest siedzibą jednych z największych światowych koncernów – Amazon, Google, Nokia. To tutaj powstaje najwięcej startupów – jesteśmy w czołówce, na drugim miejscu w Polsce. Mamy też zagraniczne inwestycje, jak Mercedes. Interesował się nami Intel – zobaczymy, co z tego wyniknie.
A jeśli chodzi o to, co „wynosimy” dalej – realizujemy kolejną edycję programu Going Global, dzięki któremu zabieramy naszych przedsiębiorców na największe targi świata. Pokazujemy Dolny Śląsk i dajemy szansę nawiązywania kontaktów i zdobywania międzynarodowego doświadczenia. To już druga edycja tego programu, a myślę, że nie ostatnia. W ramach dotychczasowych misji powstało prawie 900 artykułów o Dolnym Śląsku. I to tylko za 2024 rok – jesteśmy już w 2025, więc zobaczymy, co jeszcze przed nami.
AO:Wspomina Pan o programie Going Global. Jakie były efekty tej pierwszej części programu?
MR:Precyzyjnie mówiąc, to cały czas trwa druga edycja, która rozpoczęła się w marcu 2024 roku i potrwa do grudnia 2025. W sumie przewiduje 28 misji gospodarczych – 9 odbyło się w 2024 roku i mamy już z nich podsumowania.
Z ankiet, które wypełniali przedsiębiorcy, wiemy, że udało się podpisać umowy na blisko 7 mln złotych i zawrzeć około 70 kontraktów. Część rzeczy oczywiście pozostaje niejawna, bo negocjacje trwają.
W tych dziewięciu wyjazdach uczestniczyło około 100 przedsiębiorców. I co ważne, na podstawie ankiet wiemy, które kierunki są atrakcyjne dla przedsiębiorców – San Francisco, Hongkong, Dubaj. Te miejsca się powtarzają i tam wracamy, ale pojawiają się też nowe jak Tajwan, Vancouver, Paryż, Berlin, Ryga czy ponownie Hongkong i Dubaj.
AO: Padły kierunki jak San Francisco, Hongkong, Dubaj, Tajwan czy Vancouver, w części przynajmniej bardzo technologiczne miejsca. Czy są akie branże, w których przedsiębiorcy z Dolnego Śląska są szczególnie silni?
MR:Stawiamy bardzo mocno na nowe technologie – sztuczną inteligencję, elektromobilność, sektor Dual Use, czyli branżę droniarską i cyberbezpieczeństwo. W Azji byliśmy też na targach w Singapurze, Hongkongu. Jedziemy również do Rygi na targi żywnościowe.
AO: Branża beauty? Chyba mniej kojarzona z Dolnym Śląskiem, ale czy równie mocna co technologia?
MR:Tak, mamy tu bardzo mocne firmy, nie będę wymieniał nazw, ale są takie, które działają międzynarodowo i eksportują kosmetyki. Na targach nawiązywali współpracę, a nawet jedna z influencerek azjatyckich – mająca ponad 1,5 mln obserwujących – rozmawiała z naszymi przedsiębiorcami i dziś, jak wiem, trwają już rozmowy o współpracy. Nie chcę mówić o szczegółach, bo to w toku, ale coś się dzieje.
Tak samo z produktami regionalnymi – żywnościowymi. Zaczynamy je promować, a w kolejnej edycji Going Global jeszcze mocniej postawimy na tę branżę, bo produkty regionalne cieszą się ogromnym zainteresowaniem za granicą.
AO:Polskie specjały trafiają w gusta?
MR: Myślę, że tak! Bo mamy też plany udziału w targach w Chicago, które są bardzo mocne w branży żywnościowej. Wiemy też, że w aglomeracji Chicago mieszka blisko 2 miliony Polaków, więc to naturalne miejsce dla naszych produktów regionalnych.
AO: To wszystko mieści się w ramach wsparcia wyjścia na rynki zagraniczne — Going Global. A jakie inne formy wsparcia dla przedsiębiorców oferuje samorząd województwa?
MR: Przede wszystkim trzeba dodać, że przedsiębiorcy za udział w Going Global nic nie płacą – miejsce na targach jest dla nich bezpłatne. Oprócz tego samorząd województwa jest współwłaścicielem kilku agencji gospodarczych. Te agencje zarządzają funduszami unijnymi – udzielają nisko oprocentowanych pożyczek, dofinansowań na szkolenia, przebranżowienie czy zakładanie działalności. Mamy też program Dolnośląscy Liderzy Biznesu – planowaliśmy 10 spotkań, a zrobiliśmy 11, bo zainteresowanie było ogromne. Przekazujemy tam wiedzę o dostępnych funduszach i możliwościach współpracy.
AO: Czyli to jest trochę takie lokalne "going global"? Czy może bardziej cykl szkoleń dla przedsiębiorców?
MR: To bardziej szkolenia. Zapraszamy mikro, małych i średnich przedsiębiorców i przekazujemy im konkretne informacje – gdzie i jak mogą pozyskiwać wsparcie, jakie mają możliwości. Wspieramy też wydarzenia jak Common Day, Dolnośląski Kongres Samorządowy czy Forum Ekonomiczne w Karpaczu. Ważna jest też współpraca samorządu, biznesu i nauki – na tym się skupiamy.
AO: Wspomniał Pan o współpracy samorządu z biznesem i nauką. To ciekawy wątek — jak wygląda ta współpraca?
MR: Wrocław to bardzo silny ośrodek akademicki – mamy Politechnikę Wrocławską, Uniwersytet Ekonomiczny, Uniwersytet Wrocławski. To kuźnia kadr, które chcemy zatrzymać na Dolnym Śląsku. Nie chcemy, żeby najzdolniejsi wyjeżdżali do Doliny Krzemowej w USA – chcemy, by zostawali w naszej własnej dolinie innowacji. Dlatego kluczowa jest współpraca samorządu, biznesu i uczelni, by stworzyć atrakcyjne warunki pracy dla młodych ludzi tutaj, na miejscu.
AO: Udaje się zatrzymać tych najzdolniejszych?
MR: Udaje się. I to dla nas najważniejsze.
Choć Computex przyciąga gigantów sprzętu, jak Nvidia czy Asus, to prawdziwa rewolucja dzieje się w tle, w kodzie. To tam powstają dziś narzędzia, które zmienią sposób, w jaki żyjemy w miastach, jak korzystamy z energii czy jak poruszamy się po ulicach.
AI staje się coraz bardziej dostępna, a w ciągu kilku najbliższych lat po prostu stanie się normą. A w tej normie Polska już dziś ma swoje miejsce – i to nie w roli biernego obserwatora, ale aktywnego gracza.
Aleksander Ogrodnik