(...)
Spora cześć klientów miała idealistyczne wyobrażenie o mBanku. To uśpiło ich czujność. Nie sądzę, by wielu kredytobiorców podpisało umowy kredytowe bez świadomości o tym jakie ryzyko niosą zasady ustalania oprocentowania. Tym bardziej, że to nie była żadna tajemnica. Media sporo miejsca poświęcały kredytom hipotecznym z lubością przypominając kredytobiorcom o tym, że w niektórych bankach to zarządy, a nie rynek, będą decydować o koszcie ich kredytów. Klientów uświadamiali również doradcy finansowi. Nie wierzę, że klienci mBanku – w dużym stopniu elita jeśli chodzi o „świadomość finansową” - nie wiedzieli co jest grane. Przeważyło jednak przeświadczenie, że mBank takiego numeru nie wytnie. Inny bank tak, ale nie mBank.
Więcej na blogu Macieja Kossowskiego. Zapraszamy!