REKLAMA
TYDZIEŃ Z KRYPTO

Kredyty pod dyktando Rekomendacji T

Bogusław Półtorak2010-02-25 06:00
publikacja
2010-02-25 06:00
Na rynku kredytowym wraz ze zbliżającą się wiosną widać coraz większe ożywienie. Po raz kolejny odwilż dotyczy przede wszystkim kredytów mieszkaniowych. Polacy po okresie ubiegłorocznej posuchy, znów mogą liczyć na nieco bardziej przychylne warunki kredytowe. Czy jednak nowa Rekomendacja T nie odbierze im szansy na kredyt?

W ostatnim półroczu zmieniło się co prawda podejście banków w zakresie oceny kredytowej, ale sytuacja na rynku kredytowym ciągle daleka jest od normalności.
O finansach osobistych wiemy wszystko. Wejdź na www.bankier.pl/finanse
i skorzystaj z naszego doświadczenia.
O ile jeszcze przed rokiem na kredyt mogły liczyć jedynie osoby z relatywnie wysokimi dochodami, dziś banki przychylniej patrzą również na osoby z nieco mniej zasobnym portfelem. Zmiana nastawienia instytucji finansowych w zakresie oceny zdolności kredytowej nie wynika oczywiście z ich altruizmu. Banki przekonały się, że przychody osiągane ze sprzedaży kredytów hipotecznych są trudne do zastąpienia.

Wprowadzenie przez Komisję Nadzoru Finansowego długo oczekiwanej i szeroko komentowanej regulacji z jednej strony może zablokować odradzanie się akcji kredytowej, ale w szerszej perspektywie jej skutki mogą być wręcz przeciwne. Bo czyż nie jest słuszne wprowadzenie zasady, że obciążenie spłatą kredytów nie może przekraczać 50 proc. dochodów netto dla osób o dochodach niższych lub równych przeciętnym w gospodarce? Dla lepiej zarabiających wskaźnik będzie wyższy – w ich przypadku obciążenie z tytułu spłaty kredytów nie będzie mogło przekroczyć 65 proc. dochodów netto.

Rekomendacja z rezerwą

Na razie Rekomendacja T nikomu nie przeszkadza, bo większość banków sama się przekonała jak zgubny może być kredytowy hurraoptymizm. Najlepszą nauczką były wielomilionowe straty ponoszone przez banki, co prawda przede wszystkim w związku z kredytami konsumpcyjnymi. Nie umniejsza to jednak istoty problemu, gdyż często zaciągniecie niewielkiej pożyczki może skutkować uruchomieniem narastającej spirali długów. Brak spłaty kilku rat zazwyczaj równa się eskalacji zadłużenia i w konsekwencji całkowitej utracie zdolności kredytowej. W przypadku dopuszczenia do takiej sytuacji, spłata kredytu hipotecznego staje zupełnie niemożliwa. Oznacza to, że dawane lekką ręką „szybkie pożyczki” mogą skutkować wyższymi kosztami również kredytów hipotecznych!

Za koszty nietrafionych kredytów nie płacą przecież bankierzy ze swoich pensji. Rozkłada się je na solidnych klientów, którzy w wyższych odsetkach i opłatach ponoszą konsekwencje niefrasobliwych decyzji bankowców. Właśnie bankowców, bo przecież to oni są profesjonalnymi stroną umowy kredytowej. Kredytobiorcy zawsze powinni z kolei pamiętać, że i oni składając podpis na umowie kredytowej przyjmują na siebie obowiązki. Sęk w tym, że mogą nie mieć pełnej wiedzy, jak daleko mogą się posunąć w akceptowaniu warunków dyktowanych przez banki. W takim wypadku rolą nadzoru finansowego jest zabranie im przysłowiowej „brzytwy”. Po pierwsze, żeby sami nie zrobili sobie krzywdy i co ważniejsze innym.

Kredyty na miarę możliwości

Zwiększenie możliwości kapitałowych banków po kryzysowym przełomie 2008 i 2009 roku jest decydujące dla powrotu banków na rynek kredytowy. Po okresie silnych zawirowań bankowcy stoją przed trudnymi decyzjami, jak znów przekonać swoich akcjonariuszy, że ulokowali dobrze kapitał. Muszą zwiększać zyski, więc droga do powrotu na rynek kredytowy stoi otworem. Na tej drodze w przyszłości niektórym bankom może jednak stanąć właśnie wspomniana już Rekomendacja T. Tak naprawdę stanowi ona rozwinięcie i uzupełnienie wprowadzonej w 2006 roku rekomendacji, która miała na celu przede wszystkim ograniczenie ryzyka walutowego.

Wszystko o programie
Rodzina na swoim
.
Po kilku latach i kolejnych zmianach, okazuje się że negatywne zachowania części banków, które same często przyczyniają się do tzw. przekredytowania klientów, nadal nie zostały wyeliminowane. Wpędzanie w pułapkę długów, chociaż nie jest zjawiskiem w polskiej bankowości powszechnym, mimo wszystko może budzić wiele emocji. Bezkrytyczna pogoń za zyskami okazała się pułapką. Kryzys pokazał, że wstrzemięźliwość w strategii banku nie tylko jest cnotą, ale również opłaca się. Niestety rzeczywistość nie lubi próżni. Im większe straty ponieśli outsiderzy rynku w poprzednim roku na złych kredytach, tym dziś za wszelką cenę chcą się odegrać. Agresywne strategie marketingowe i szybki powrót ofert na 100-120 proc. wartości nieruchomości nieodparcie nasuwają skojarzenia z wchodzeniem do tej samej rzeki.

Reakcja nadzoru finansowego w postaci Rekomendacji T, która wprowadza całościowe limity dla zdolności kredytowej wydaje się, wiec krokiem w dobrą stronę. To kubeł zimnej wody na głowy rozpalonych finansistów, którzy za wszelką cenę chcą wrócić do pierwszej ligi, ale przede wszystkim sygnał dla klientów. Sygnał, że rynek kredytowy w Polsce coraz bardziej cywilizuje się, a zaciąganie kredytów hipotecznych będzie bezpieczniejsze.



Bogusław Półtorak

Główny Ekonomista Bankier.pl S.A.
Źródło:
Tematy
Konta firmowe bez ukrytych opłat. Sprawdź najnowszy ranking
Konta firmowe bez ukrytych opłat. Sprawdź najnowszy ranking

Komentarze (4)

dodaj komentarz
~radi
Ludzie to debile i trzeba ich ograniczać. Kiedyś się mówiło: "mieszkanie kosztuje tyle a tyle". Aktualnie się mówi: "mieszkanie wynosi tyle a tyle miesięcznie". Jedynymi podmiotami korzystającymi na tym wszystkim są banki, które czerpią zyski z niewolniczej pracy jelonków. Teraz już nie kalkuluje się ile kosztuje Ludzie to debile i trzeba ich ograniczać. Kiedyś się mówiło: "mieszkanie kosztuje tyle a tyle". Aktualnie się mówi: "mieszkanie wynosi tyle a tyle miesięcznie". Jedynymi podmiotami korzystającymi na tym wszystkim są banki, które czerpią zyski z niewolniczej pracy jelonków. Teraz już nie kalkuluje się ile kosztuje mieszkanie - jaką ma rzeczywistą wartość - tylko wszystko kalkuluje się w perspektywie wysokości raty. To jest największy przekręt ostatnich lat - wmówić społeczeństwu że wszystko się kalkuluje ratami. Ale najgorsze jest to, że ludzie dają się prowadzić jak debile na rzeź.
~mich
OK mamy rekomendację, ale może warto zwrócić uwagę na skutki programu rodzina na swoim. Program ten powoduje iż wiarygodność kredytowa jego beneficjentów dla banku rośnie. Dlaczego nie dać Kowalskemu kredytu skoro częściowo będzie za niego placił skarb państwa? Mówiąc inaczej wielu z korzystających z tego programu w normalnych OK mamy rekomendację, ale może warto zwrócić uwagę na skutki programu rodzina na swoim. Program ten powoduje iż wiarygodność kredytowa jego beneficjentów dla banku rośnie. Dlaczego nie dać Kowalskemu kredytu skoro częściowo będzie za niego placił skarb państwa? Mówiąc inaczej wielu z korzystających z tego programu w normalnych warunkach nie otrzymałaby kredytu. Bardzo ładna analogia z tym co działo się w handlu nieruchomościami w USA. Można się jedynie pocieszać że skala "państwowej pomocy" jest u nas mniejsza no i tym że bankierzy nie wymyślili pakowania hipotek w obligacje
~bauer
Mój znajomy kupił mieszkanie z doatą RNS i obecnie płaci rate coś ponad 800 pln i mówi,że mu cięzko a za 7 lat będzie płacić ponad 1100.
Najlepsze w tym wszystkim jest to, że on nie zastanawia się nad tym jak bedzie spłacał ta rate 1100 za kilka lat skoro obecnie ma problem z płaceniem 800...
Własnei taka jest świadomość ludzi
Mój znajomy kupił mieszkanie z doatą RNS i obecnie płaci rate coś ponad 800 pln i mówi,że mu cięzko a za 7 lat będzie płacić ponad 1100.
Najlepsze w tym wszystkim jest to, że on nie zastanawia się nad tym jak bedzie spłacał ta rate 1100 za kilka lat skoro obecnie ma problem z płaceniem 800...
Własnei taka jest świadomość ludzi biorących kredyty, że nie zastanawiają się jak to będzie za kilka lat i z czego będą wtedy płacili swoje raty... Oby dla nich się nie okazało, że wtedy także będziemy mieli znowu kryzys (w końcu przychodzi cyklicznie mniej więcej co 8 lat) i stracą swoje/banku mieszkanie
Ja coś czuje, że za 7-8 lat znowu może być ciekawei na rynku mieszkaniowym...
Moim zdaniem rekomendacja T bardzo jest pomocna bo utnie tego typu kredyty i będzie sytuacja bardziej normalna bo kredytować swoje zakupy bedą osoby, które będzie na nie stać
Pozdrawiam

~nostri
Zamyka cenę 1m2 mieszkania, od góry, pod kątem zdolności finansowej,
RnS zamyka cenę 1m2 mieszkania od dołu - minimalna cena zyczeniowa lobby, raz ją obniżono potem konsekwentnie podnoszono, RnS pozwalała w 2009r. ciągnąć rynek jakotaki, bez obniżek...

Czy aby Rekomendacja T, nie wprowadza, konieczności wkładu własnego?
Zamyka cenę 1m2 mieszkania, od góry, pod kątem zdolności finansowej,
RnS zamyka cenę 1m2 mieszkania od dołu - minimalna cena zyczeniowa lobby, raz ją obniżono potem konsekwentnie podnoszono, RnS pozwalała w 2009r. ciągnąć rynek jakotaki, bez obniżek...

Czy aby Rekomendacja T, nie wprowadza, konieczności wkładu własnego? - bezwzględnie wymaganego? W wielu artykułach ten szczegół jest kompletnie pomijany.

W przykładzie poniżej też, nic o tym nie ma...ale obrazuje jak bardzo nas "nie stać" na kupno mieszkania lub "stać" na styk, przy sprzyjających założeniach.

Home Broker sprawdził, jaką ratę kredytu mieszkaniowego mogłaby spłacać osoba zarabiająca -średnią krajową-, która nie ma innych zobowiązań z tytułu pożyczek i kredytów. Jej dochód netto w przypadku umowy o pracę wynosi 2322 zł, zatem limit miesięcznego obciążenia z tytułu spłaty kredytu to 1161 zł. W przypadku przeciętnego kredytu w złotych, oprocentowanego na poziomie 6,65%, taki limit teoretycznie pozwoliłby na zaciągnięcie kredytu na 30 lat na kwotę 180 tys. zł (miesięczna rata w przypadku metody równych rat wyniosłaby 1156 zł
180tys. podzielić na 50m2 = 3600PLN/m2;
w tym momencie ceny mieszkań 50m2 Lublin rynek pierwotny 4300-4800PLN %; ludzi zarabiających średnią krajową w lubelskim max 30%. Ceny musza się urealnić...dla singla

Oczywiście, jeżeli weźmiemy pod uwagę małżeństwo, gdzie oboje zarabiają po 2322zł, to mamy miesięczny dochód 4644, automatycznie możemy wziąć kredyt 2x większy, na kwotę 2 razy większą - dofinansować dewelopera i bank, albo kupić mieszkanie za 4300PLN/m2 (tez dofinansować dewelopera i bank) rata jakieś 1400/1600zł - czyli rekomendacja nie wymusiła zmiany ceny, małżeństwo "załapało się"

Problemy:
1. Dwie średnie krajowe minus rata zostaje min 3000zł na życie, załóżmy rodzinę 3osobową; czynsz, rachunki, to dodatkowo -1000zł pozostaje 2000zł podzelić na 30dni, średnio 66zł na dzień dla 3osób - tj naprawde bardzo skromne życie, każdy poważniejszy zakup powyżej 100zł musi być 3 razy przemyślany...
Bardzo dobrze, że rekomendacja, wciąga raty np. za telewizor, lodówkę, do 50% wartości obiciążenia dochodu m-c; do tej pory banki wyliczały i naciągały zdolność, w taki sposób, że jak trzeba zapłacić ratę za telewizor 100zł, a na dzień mamy 66zł (rachunki popłacone) to można 2dni zjeść u teściów i rata zapłacona i za telewizor i za mieszkanie. Inna sprawa, że po zaciągnięciu kredytu na mieszkanie, kolejne na sprzęt RTV/AGD lub inne - ryzyko stoi już po stronie kredytobiorcy.
2. W województwie lubelskim znaleźć małżeństwa, z dwiema średnimi krajowymi, (które nie posiadają jeszcze mieszkania lub domu) - naprawdę jest ich niewiele, ogromna liczba została ubrana w kredyt w mijającej hossie; - rozpatruję lubelskie bo tutaj mieszkam, ale podejrzewam, że w innych jest podobnie: wyjątek duże miasta Warszawa, Kraków, Poznań, Wrocław, 3miasto - rok rocznie dużo ludności napływa, wiele korporacji zachodnich ma swoje oddziały, więcej też się zarabia - "na początek" minimum średnia krajowa wydaje mi się, że jest normą, ale ceny mieszkań sa znacznie wyższe, też muszą się urealnić...

Powiązane: Sektor bankowy

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki