Kredyty walutowe stanowią dziś margines hipotecznego rynku – mogą je zaciągać wyłącznie osoby o bardzo dobrej sytuacji finansowej, najczęściej zarabiające w euro. Jednak kilkaset tysięcy Polaków spłaca zobowiązania we franku szwajcarskim, zaciągnięte kilka lat temu. Raty tych zobowiązań mogą się zmieniać dość gwałtownie, dlatego warto nauczyć się podstaw zarządzania ryzykiem finansowym.
![]() |
| »Zmagasz się z kredytem w CHF? Opowiedz nam o tym i ciesz się z wygranej! |
Zaciągając kredyt w obcej walucie, chcąc nie chcąc stajemy się graczami na rynku finansowym. Od tego, jak zmienia się kurs waluty, w której wyrażone jest zobowiązanie, zależy obciążenie budżetu domowego. Oczywiście poza ryzykiem związanym z kursem istnieje jeszcze kwestia zmienności stopy procentowej, ale w tym przypadku zmiany zazwyczaj są mniej gwałtowne.
Problem niestabilności kredytowych obciążeń można lekceważyć – modlić się, gdy kurs franka szybuje w górę, a cieszyć, gdy spada. Trudno jednak takie „płynięcie z prądem” nazwać strategią. Znacznie lepszym wyjściem jest aktywne przeciwdziałanie wahaniom w poziomie wydatków kredytowych.
Finansowa poduszka w złotych
Najprostszy sposób zabezpieczenia się przed zmianami wysokości kredytowej raty to zbudowanie „funduszu stabilizacyjnego”. Konieczność posiadania rezerw finansowych dotyczy nie tylko kredytobiorców spłacających zobowiązania walutowe – każdy dłużnik powinien mieć w zanadrzu równowartość co najmniej kilku rat.
Metod na stworzenie rezerwy, po którą sięgalibyśmy w razie wzrostu rat, jest wiele:
- Odkładanie określonej części dochodów, np. 10%, na wydzielone konto oszczędnościowe.
- Uśrednienie raty kredytowej – np. zakładamy, że co miesiąc spłacamy 1500 zł. Jeśli aktualna rata jest niższa, to różnicę przelewamy na konto oszczędnościowe.
- „Równanie w górę” do raty w złotych. Na poczet oszczędności przelewamy różnicę pomiędzy płaconą przez nas ratą a ratą kredytu w złotych. Stosując tę strategię dziś, musielibyśmy raczej czerpać ze zgromadzonych wcześniej rezerw, ale jeśli w przeszłości konsekwentnie odkładaliśmy nadwyżki zaoszczędzone dzięki spekulacji kredytowej, to powinniśmy dysponować całkiem pokaźną kwotą. Przykładowo, kredytobiorca, który zaciągnął kredyt we frankach na początku 2008 roku (na 30 lat, na 250.000 zł) i stosowałby taką strategię, dziś miałby na koncie ponad 19 tysięcy złotych (nie biorąc pod uwagę narosłych w międzyczasie odsetek).
Chomikowanie waluty
Ze zmiennością kredytowej raty można także sobie radzić, gromadząc rezerwy we frankach. Zmiany w prawie wprowadzone dwa lata temu spowodowały, że żaden bank nie może odmówić spłaty zobowiązania bezpośrednio w walucie. Samodzielny zakup franków to sposób na oszczędności, zwłaszcza jeśli skorzystamy z kantorów internetowych, w których warunki wymiany są często atrakcyjniejsze niż u kredytodawców.
![]() | »Finansowe perpetuum mobile |
Zakup waluty można połączyć z prostym mechanizmem zabezpieczenia przed ryzykiem. Zamiast kupować franki na bieżąco, przed terminem płatności raty, możemy na zapas zaopatrzyć się w walutę, gdy jest ona tańsza, i przechować ją na rachunku walutowym. Takie podejście wymaga jednak uważnego śledzenia rynku i jest godne polecenia tylko osobom z żyłką hazardzisty – przyda się umiejętność zidentyfikowania trendów walutowych, a to nieczęsto się udaje nawet specjalistom. Innym wyjściem jest stałe kupowanie waluty w mniejszych porcjach, tak aby uśrednić cenę zakupu zamiast skazywać się na jednorazowy traf w momencie spłaty raty.
Prawdziwy hedging poza zasięgiem
Najlepszym sposobem na pozbycie się niepewności związanej w wysokością raty kredytowej jest zarabianie w walucie kredytu. Taką możliwość mają tylko nieliczni, chociaż w niektórych branżach warunki finansowe kontraktów mogą być ustalane np. w euro. Jeśli mamy wybór, to warto z niego skorzystać. Wahania dochodów będą wówczas odpowiadać zmianom obciążeń finansowych.
Teoretycznie dobrym zabezpieczeniem przed ryzykiem walutowym byłoby także nabycie kontraktów terminowych na kurs franka szwajcarskiego. W praktyce jednak wykorzystanie tego instrumentu do „wygładzenia” kosztów kredytu jest możliwe tylko, jeśli w grę wchodzi olbrzymie zobowiązanie. Jeden kontrakt opiewa na kwotę 10 tysięcy franków i jest niepodzielny. Dla przeciętnego Kowalskiego ta droga jest niestety zamknięta.
Spłacacie kredyt we frankach i macie inny sposób na pozbycie się walutowego ryzyka? Zapraszamy do komentowania i podzielenia się swoimi strategiami.
Michał Kisiel, analityk Bankier.pl





























































