REKLAMA
WAKACJE NA GIEŁDZIE

Konta na słupa i screen scraping - niebezpieczna mieszanka?

Wojciech Boczoń2014-09-23 11:34analityk Bankier.pl
publikacja
2014-09-23 11:34
Konta na słupa i screen scraping - niebezpieczna mieszanka?
Konta na słupa i screen scraping - niebezpieczna mieszanka?
/ Bankier.pl

Banki dostały jeszcze miesiąc na wyłączenie usług opartych o screen scraping. Nadzór uważa, że mechanizm jest sprzeczny z prowadzoną przez lata kampanią edukacyjną. Jest jednak jeszcze jedno ryzyko, o którym nikt głośno nie mówi. Screen scraping w połączeniu z "kontem na słupa" może stanowić niebezpieczną mieszankę.

Na początku roku pisałem o procederze sprzedaży tzw. anonimowych kont bankowych. Od tego czasu sytuacja na rynku niewiele się zmieniła. Wciąż bez problemu można kupić konto założone na słupa, a paleta dostępnych produktów jest coraz szersza. Cena od kilkuset złotych do kilku tysięcy. Zależy od wymagań i oczekiwań klienta. Handlarze zakładają konta na amatorów tanich trunków, którzy za drobną opłatą udostępniają swoje dane osobowe.

Później konta klonowane są w kolejnych instytucjach. Ułatwia to mechanizm wykorzystujący przelew aktywacyjny z innego banku. Dziś taką usługę oferuje już 15 banków. Oznacza to, że na nazwisko jednej osoby można bez jej udziału otworzyć konta w kolejnych 15 instytucjach. Dziesięciu słupów, to 150 rachunków. Patrząc na ceny lewych kont na rynku wtórnym, stopa zwrotu z takiej inwestycji jest całkiem niezła.

 

Źródło: Fragment jednego z ogłoszeń

Słupem nie musi być oczywiście osoba, która udostępnia swoje dane świadomie. Regularnie media nagłaśniają sprawy fałszywych ogłoszeń o pracę, w których rzekomi rekruterzy żądają od potencjalnych pracowników przesłania przelewu weryfikacyjnego na drobną kwotę. Ofiara wysyła przelew, który w rzeczywistości służy do aktywowania konta w banku. Kontakt z pracodawcą się urywa, a po kilku miesiącach potencjalny pracownik zaczyna dostawać wezwania do zapłaty z firm pożyczkowych. Szczegółowo na temat całego procederu pisałem TUTAJ.

 


Tajemnicą poliszynela jest fakt, że fałszywych kont w bankach może być nawet setki tysięcy. Nie sposób tego jednak zweryfikować. Banki nie chcą podawać informacji o aktywnych i martwych rachunkach, a wiadomości o wszelkich fraudach są jedną z najpilniej strzeżonych tajemnic. O tym, że coś musi być na rzeczy świadczy ruch PKO Banku Polskiego, który zaledwie kilka miesięcy oferował procedurę zakładania kont przelewem. Oficjalnie wycofał ją dlatego, że nie cieszyła się zainteresowaniem klientów. Nieoficjalnie mówi się jednak, że mogło być wręcz odwrotnie. Być może bank obawiał się, że na jego zapleczu przestępcy wyhodują sobie całą farmę lewych rachunków.

W nieoficjalnych rozmowach bankowcy mówią, że problem lewych kont istnieje. Nikt nie podejmuje się jednak oszacowania skali zjawiska. Najwidoczniej nie jest to błahostka, skoro w grudniu ubiegłego roku sprawą zajął się Związek Banków Polskich. Wydał zbiór dobrych praktyk i wskazówek, jak uszczelnić procedury zakładania kont i zminimalizować ryzyko fraudów. Udało mi się dotrzeć do szczegółów opracowania, które przedstawiłem TUTAJ.

Do tej pory w kontekście lewych kont mówiło się głównie o drobnych przestępstwach. Wyłudzaniu kredytów z firm pożyczkowych, wystawiania fałszywych aukcji, odsprzedaży na rynku wtórnym itp. Warto jednak zastanowić się, czy proceder zakładania i klonowania kont nie pociąga za sobą większego ryzyka systemowego. Nie jest tajemnicą, że większość banków ma dziesiątki uśpionych kont, z których klienci nie korzystają. Obok tych zapomnianych, mogą jednak funkcjonować takie, które w przyszłości posłużą do działalności niezgodnej z prawem. O ile oczywiście przestępcom wystarczy cierpliwości.

Zobacz też: Screen scraping dzieli bankowców. A czego chcą klienci?

Wyobraźmy sobie, że złodziej poświęci trochę czasu i chęci, "hodując" sobie konto z kilku- kilkunastomiesięczną historią obrotów. Rachunek założony będzie oczywiście na obce dane. Dysponując historią obrotów na rachunku, będzie mógł złożyć wniosek o kredyt. W placówce jest to dość ryzykowne, ale może wykorzystać do tego screen scraping.

Złoży wniosek na stronie banku, poda login i hasło, automat zaciągnie historię obrotów i na jej podstawie zaproponuje kredyt. I nie będzie to już chwilówka na kwotę rzędu kilkuset złotych. Banki podają, że wiążącą decyzję klient dostaje w ciągu zaledwie kilku minut. Przy wydawaniu decyzji pracuje automat, a nie analityk. Wystarczy podpisać wniosek SMS-em, a pieniądze trafią na konto najpóźniej na drugi dzień. Jeśli złodziej dysponuje kilkoma kontami, może powielić ten krok jeszcze wielokrotnie. Oczywiście jest nie do namierzenia, bo pieniądze rozejdą się zaraz po innych "lewych" rachunkach czy kartach prepaid.

Sprawa screen scrapingu wydaje się na razie przesądzona. Komisja Nadzoru Finansowego zaleciła bankom, by wyłączyły tego typu usługi dając im czas do końca października. Zwolennicy tej metody mają jednak nadzieję, że blokada będzie tylko tymczasowa. Banki będą mogły do wrócić do screen scrapingu po wejściu w życie nowej dyrektywy PSD 2, która prawdopodobnie dopuści stosowanie takich procedur. Przyjdzie na to jednak poczekać kilkanaście miesięcy. Sam mechanizm znajduje się jednak w centrum uwagi firm pożyczkowych, którym KNF nie może zakazać wdrożenia usługi.

Zobacz też: KNF ostrzega przed screen scrapingiem. Sofort: to sprzeczne z regulacjami unijnymi

Na tę chwilę zagrożenia wiążące się ze screen scrapingiem, na które zwraca uwagę KNF, należy rozpatrywać raczej w kategoriach prewencyjnych. Do tej pory nie odnotowano bowiem przypadku nieuprawnionego dostępu do konta po wykorzystaniu automatu do logowania. Z kolei zagrożenia związane z klonowaniem rachunków za pomocą przelewów aktywacyjnych są jak najbardziej realne. Mechanizm nie budzi zastrzeżeń i jest już rynkowym standardem. Nawet mimo tego, że część takich kont trafia potem na rynek wtórny i służy do wyłudzania pieniędzy.

Wojciech Boczoń


Źródło:
Wojciech Boczoń
Wojciech Boczoń
analityk Bankier.pl

Ekspert z zakresu bankowości. Autor komentarzy, poradników, artykułów i raportów o bankowości skierowanych zarówno do branży, jak i jej klientów. Redaktor prowadzący branżowego serwisu PRNews.pl. Autor cyklu raportów "Polska bankowość w liczbach". Dziennikarz Roku 2013 według Kapituły Konkursu IX Kongresu Gospodarki Elektronicznej przy Związku Banków Polskich. Dwukrotnie nominowany do nagrody Dziennikarskiej im. Mariana Krzaka oraz laureat tej nagrody w 2014 r. Finalista Nagrody Dziennikarstwa Ekonomicznego Press Clubu Polska za 2019 r. Tel. 881 083 389.

Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (11)

dodaj komentarz
~zapodajew
a już widzę w poprzednim "artykule": "Treminem screen scraping określa się automatyczną metodę pobierania danych historii obrotów na rachunku użytkownika bankowości elektronicznej." ha ha haa g. prawda! proponuję dokształcanie i nie robienie ludzi w wała!screen scraping to termin techniczny, mechanizm może być a już widzę w poprzednim "artykule": "Treminem screen scraping określa się automatyczną metodę pobierania danych historii obrotów na rachunku użytkownika bankowości elektronicznej." ha ha haa g. prawda! proponuję dokształcanie i nie robienie ludzi w wała!screen scraping to termin techniczny, mechanizm może być wykorzystywany np. przy automatycznych testach aplikacji, do weryfikacji danych w okienkach, wyświetlanych w GUI... co za baran zaczął tego używać w kontekście historii rachunku w banku!? a kolejne barany niestrzyżone powtarzają bezmyślnie i nie wiedzą, co bredzą... co za czasy, panie!
~Grzegorz
Screen scraping w przypadku banków oznacza sytuację, gdy serwis prosi o login i hasło do banku i loguje się jako Ty, żeby pobrać dane (na przykład historię rachunku). Wynika to z faktu, że banki nie udostępniają zbyt chętnie api. Takie działanie samo w sobie głupim pomysłem i lepiej omijać takie "serwisy". Ale masz rację Screen scraping w przypadku banków oznacza sytuację, gdy serwis prosi o login i hasło do banku i loguje się jako Ty, żeby pobrać dane (na przykład historię rachunku). Wynika to z faktu, że banki nie udostępniają zbyt chętnie api. Takie działanie samo w sobie głupim pomysłem i lepiej omijać takie "serwisy". Ale masz rację - w artukule nie ma o tym mowy.
~zapodajew
no i gdzie ten screen scraping? widzę automatyczną identyfikację klienta na podstawie przelewu, widzę automat podejmujący decyzję kredytową na podstawie parametrów (historii) klienta, widzę klienta stukającego w klawiaturę, ale gdzie do k. n. jest ten screen scraping panie redaktorze???
~WELLS
token z Eurobank-u jest zawiniety w 20 warstw folii aluminiowej. NO I GDZIE JEST ? Procesor który ma zamontowany termiczny wyłącznik wysterowany na 90 stopni C przegrzał się latem podczas upałów i wykazuje niestabilność przy ok. 1150 MHz. NO I CZASEM JEST. Słabi klienci. No więc DO WIDZ
~jss
art 54 konstytucji mowi o zakazie CENZURY prewencyjne - ale h to bankiera.pl obchodzi oni maja wlasny regulamin konstytucja nie obowiazuje
(usunięty)
(wiadomość usunięta przez moderatora)
~plazowicz
A jak kupisz coś w internecie i nie otrzymasz towaru, albo ktoś zaciągnie na ciebie kredyty to będzie płacz i pretensje do wszystkich.
~Dziwny
Nie jestem do końca pewien czy tak jest jak piszę autor. OStatnio korzystałem z takiego kredytu i idea banku i pomimo załatwienia większości online to i tak z umową kredytową przyjeżdżał pracownik banku z umową do podpisania i sprawdzał mój dowód osobisty ..... o akceptacji umowy kredytowej smsem nie słyszałem.
~Mark
A w dużych bankach? mBank i Alior? bo Idea to mały bank dla firm
~Bonifacy odpowiada ~Mark
A od kiedy mBank i Alior to duże banki? :) raczej średnie. Co do Idea Banku to nie polecam angażować się w długotrwałą współpracę, bo nie jest to stabilny partner i nie wiadomo, czy się utrzyma (chyba, że wejście na giełdę uratuje Pana Czarneckiego).

Powiązane: Sektor bankowy

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki