REKLAMA

Kiedy długu jest za dużo?

Michał Kisiel2012-03-09 08:55analityk Bankier.pl
publikacja
2012-03-09 08:55
Łatwy dostęp do kart kredytowych i innych form pożyczonego pieniądza sprawia, że czasem trudno oprzeć się konsumpcyjnej pokusie. Przeciwnicy życia na kredyt twierdzą, że każde zobowiązanie to krok w niebezpieczną stronę. Skorzystanie z kredytu ratalnego czy gotówkowego nie musi jednak prowadzić do finansowych kłopotów. Kluczem jest umiar w sięganiu po pożyczane środki.

Mogłoby się wydawać, że w czasach, gdy banki przykręcają kredytowy kurek, przeciętnemu kredytobiorcy trudno byłoby zaciągnąć zobowiązania przekraczające jego finansowe możliwości. Banki dość dokładnie weryfikują sytuację potencjalnych klientów i stosują własne standardy oceny dopuszczalnego poziomu zadłużenia. Jeśli ktoś już jest nadmiernie obciążony spłatami rat, to kolejnego kredytu po prostu nie dostanie.



Niestety przyjmowane przez banki wskaźniki są zbyt liberalne. Wiele instytucji dosłownie interpretuje zapisy rekomendacji Komisji Nadzoru Finansowego i jest gotowych przyznać klientowi kredyt, którego rata sięga 50% miesięcznych dochodów. W przypadku przeciętnie zarabiających kredytobiorców takie podejście może być niebezpieczne.

Co oznacza wskaźnik DTI?


Wskaźnik DTI (debt-to-income, ang. dług do dochodów) to miara, która pozwala określić, jaką część swojego dochodu przeznaczamy na spłatę zadłużenia. Spójrzmy na przykład gospodarstwa domowego spłacającego różne typy kredytów.

Łączne dochody miesięczne netto Państwa Kowalskich wynoszą 4200 zł. Rata kredytu hipotecznego to 1400 zł, a oprócz niego domowy budżet obciąża jeden kredyt ratalny (rata 250 zł) oraz pożyczka gotówkowa (rata 500 zł). Czy można powiedzieć, że Państwo Kowalscy są nadmiernie zadłużeni?

Wskaźnik DTI w przedstawionym przykładzie wynosić będzie (1400+250+500)/4200 = 51%. Na obsługę samego kredytu hipotecznego Państwo Kowalscy wydają 1/3 swojego dochodu.

Trzymając się regulacji narzuconych przez KNF, banki w Polsce przyjmują, że maksymalny poziom wskaźnika DTI wynosić powinien 50% lub 65% w przypadku kredytobiorców o dochodach przekraczających średnią krajową. Z ich punktu widzenia Państwo Kowalscy znajdują się nieco powyżej granicy pozwalającej na zaciąganie nowych zobowiązań lub, inaczej mówiąc, wyczerpali swoje możliwości obsługi długu.

Granice bezpieczeństwa


Gdzie zaczyna się nadmierne zadłużenie? Szukając punktu odniesienia można skorzystać z doświadczeń banków amerykańskich, które stosowały (do czasów boomu na rynku hipotecznym) dość konserwatywne zasady. Na tamtejszym rynku mówiono o zasadzie 28/36, która jako właściwe proporcje kosztów obsługi długu przyjmuje następujące wartości:
  • 28% DTI, tzw. front ratio, czyli kredytobiorca powinien na raty kredytu hipotecznego oraz dodatkowe koszty mieszkaniowe przeznaczać w sumie nie więcej niż 28 procent swoich dochodów;
  • 36% DTI, tzw. back ratio, czyli wydatki na obsługę wszystkich typów zadłużenia w sumie nie powinny przekraczać 36% miesięcznych dochodów.
Za oceanem przyjmuje się, że wskaźnik DTI przekraczający 36% to oznaka zbliżających się finansowych kłopotów, a obszar powyżej 50% to sygnał alarmowy zwiastujący poważne trudności ze spłatą długów.

Sami ustalmy limit


Śledząc sytuację domowego budżetu, jako punkt odniesienia warto przyjąć raczej wartości rodem z amerykańskiego rynku. Są one zdecydowanie bliższe zdrowemu rozsądkowi, a sytuacja, w której ponad połowa dochodów przeciętnie zarabiającej rodziny przeznaczana jest na spłatę długów zasługuje na miano niebezpiecznej.

Fakt, że banki są gotowe nam pożyczać nie oznacza, że udźwigniemy kredytowe obciążenia. Badanie zdolności kredytowej przeprowadzane przez kredytodawcę nie zwalnia kredytobiorcy z samodzielnego myślenia. Ta sama zasada dotyczy w jeszcze większym stopniu pożyczek pozabankowych, gdzie standardy określania finansowej wydolności pożyczkobiorcy są znacznie luźniejsze.

Michał Kisiel, analityk Bankier.pl
m.kisiel@bankier.pl
Źródło:
Michał Kisiel
Michał Kisiel
analityk Bankier.pl

Specjalizuje się w zagadnieniach związanych z psychologią finansów, analizuje, jak płacą i zadłużają się Polacy. Doktor nauk ekonomicznych, zwolennik idei społeczeństwa bez gotówki. Pomysłodawca finansowego eksperymentu "2 tygodnie bez portfela", w ramach którego banknoty i karty płatnicze zamienił na smartfona. Telefon: 501 820 788

Tematy
Wyjątkowa wyprzedaż Ford Pro. Poznaj najlepsze rozwiązania dla Twojego biznesu.

Komentarze (6)

dodaj komentarz
~FRANKOWICZE
Dwa przykłady z życia...Dochód 3-osobowej rodziny to kwota 4000 zł z czego rata to kwota 2000 zł . Na przeżycie ( opłaty miesięczne tj. prąd, woda ,gaz , śmieci,lekarstwa , środki higieny osobistej itp) to kwota około 1000 zł. Na ,,przeżycie zostają środki pieniężne w kwocie 1000 zł : 3 osoby = około 360 zł ! Druga rodzina też Dwa przykłady z życia...Dochód 3-osobowej rodziny to kwota 4000 zł z czego rata to kwota 2000 zł . Na przeżycie ( opłaty miesięczne tj. prąd, woda ,gaz , śmieci,lekarstwa , środki higieny osobistej itp) to kwota około 1000 zł. Na ,,przeżycie zostają środki pieniężne w kwocie 1000 zł : 3 osoby = około 360 zł ! Druga rodzina też 3-osobowa ,kwota dochodu to 10000 zł ,wydatki podobne z czego kredyt to rata 5000 zł . Na życie pozostaje 4000 zł po opłaceniu czynszu ,prądu itp. 4000 zł : 3 osoby to kwota około 1300 zł.....I TAKI ,,SYSTEM " PROPONUJE ,,ZNAFCA" EKONOMII MATEUSZ MORAWIECKI ....! ,,JEŻELI RATA PRZEKRACZA 50 % DOCHODU" . Komu Morawiecki chce pomagać ? BANKOM I BANKSTEROM ,TO BYŁY APARATCZYK BANKU BZ WBK Z PENSJĄ 3,3 MLN ROCZNIE . OBECNIE MIN. LOBBYSTA BANKSTERÓW !
~xyz
Cala ta zabawa z tym bankiem polega na tym ze - pewnie system wygenerowal na podstawie obrotu na koncie propozycje tej kwoty 50 k , ale z uzyskaniem pewnie bylo by juz trudniej . A co do wyliczania tej proporcji to bardziej optymalne jest stosowanie wskaznika NDI - net disposable income , okresla on ile wolnych srodkow zostaje klientowi Cala ta zabawa z tym bankiem polega na tym ze - pewnie system wygenerowal na podstawie obrotu na koncie propozycje tej kwoty 50 k , ale z uzyskaniem pewnie bylo by juz trudniej . A co do wyliczania tej proporcji to bardziej optymalne jest stosowanie wskaznika NDI - net disposable income , okresla on ile wolnych srodkow zostaje klientowi do wydania , i na tej podstawie powinno sie dobierac max rate. No ale to nie w polsce ,przy tak zmasowanej konkurencji na rynku banki beda musialy podejmowac coraz wieksze ryzyko by utrzymac akcje kredytowa i generowac net profit.Ewentualne straty banki beda rekompensowaly sobie innymi zrudelkami etc... Strefa euro przekonala sie ze nie tedy droga i nie mozna sie bez konsekwencj nadmiernie zadluzac w nieskonczonosc. Obawiam sie ze ta bolesna lekcja nie zostala jeszcze odbyta przez polskiego kredytobiorce.
~aero2
To prawda że banki przeginają z udzielaniem kredytów
bank który w reklamie obala mity proponuje pożyczyć mi 50000 PLN, co jakiś czas do mnie dzwonią z tą ofertą. Dopytałem że rata na 5 lat to 1300 PLN. Moja pensja ( jestem singlem ) to 2000 Netto, a spłacam jeszcze kredyt w CHF w racie 1100 - 1200. Mam też dochód 700 zł z wynajmu
To prawda że banki przeginają z udzielaniem kredytów
bank który w reklamie obala mity proponuje pożyczyć mi 50000 PLN, co jakiś czas do mnie dzwonią z tą ofertą. Dopytałem że rata na 5 lat to 1300 PLN. Moja pensja ( jestem singlem ) to 2000 Netto, a spłacam jeszcze kredyt w CHF w racie 1100 - 1200. Mam też dochód 700 zł z wynajmu pokoju płatny na konto w tym banku.. Pensja 2000 wpływa na konto do tego banku więc bank widzi ile zarabiam, widzi tez moje wszystkie wydatki więc teoretycznie powinien wiedzieć że mnie nie stać na ten ich kredyt. Nie wiem jak im wyszło że mnie stać na spłate tych 50 tys. A może to jest próba przejęcia / wyłudzenia mojego mieszkania. Może powinienem zgłosić na Policje próbę wyłudzenia mieszkania ? Nic dziwnego że mamy na świecie kryzys skoro tak łatwo dostać kredyt ponad swoje możliwości......
~m.kisiel
Do front ratio wliczane sa raty kredytu hipotecznego, ubezpieczenie nieruchomosci oraz podatek od nieruchomosc (property tax)
~Święty
Te wskaźniki i procenty DTI to nadal totalna bzdura. Czym innym jest płowa czy nawet 65% dochodu dla np. czteroosobowej rodziny o dochodach 3 tys zł miesięcznie a czym innym dla czteroosobowej rodziny o dochodach 10 tys miesięcznie. Ważne tu sa koszty utrzymania tej rodziny a nawet tzw. minimum socjalne, które tej rodzinie pozwala Te wskaźniki i procenty DTI to nadal totalna bzdura. Czym innym jest płowa czy nawet 65% dochodu dla np. czteroosobowej rodziny o dochodach 3 tys zł miesięcznie a czym innym dla czteroosobowej rodziny o dochodach 10 tys miesięcznie. Ważne tu sa koszty utrzymania tej rodziny a nawet tzw. minimum socjalne, które tej rodzinie pozwala na przeżycie ...
~gringo8
pytanie do autora:

"28% DTI, tzw. front ratio, czyli kredytobiorca powinien na raty kredytu hipotecznego oraz dodatkowe koszty mieszkaniowe przeznaczać w sumie nie więcej niż 28 procent swoich dochodów;"

te dodatkowe koszty mieszkaniowe to np czynsz ?

Sluszna idea - nierealna przy naszych zarobkach.
pytanie do autora:

"28% DTI, tzw. front ratio, czyli kredytobiorca powinien na raty kredytu hipotecznego oraz dodatkowe koszty mieszkaniowe przeznaczać w sumie nie więcej niż 28 procent swoich dochodów;"

te dodatkowe koszty mieszkaniowe to np czynsz ?

Sluszna idea - nierealna przy naszych zarobkach.

Pozdr.

Powiązane: Karty

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki