W Sejmie trwają dyskusje o uruchomieniu tzw. kas oszczędnościowo-budowlanych. Nowa ustawa miałaby pomóc młodym ludziom w nabyciu mieszkania. – Dostępne już programy, czy to RnS, czy MdM, mają wady lub są niewystarczające – twierdzi forsująca projekt opozycja. Tymczasem NBP uważa, że taki system przypomina kontrolowaną piramidę finansową.
Pierwsze czytanie projektu ustawy o kasach oszczędnościowo-budowlanych i o wspieraniu przez państwo oszczędzania na cele mieszkaniowe miało miejsce w ubiegły piątek.
Alternatywa wobec „Mieszkania dla młodych”
Projekt prezentowała posłanka-wnioskodawca Krystyna Łybacka z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
– Mamy w Polsce programy wspierania dostępu do mieszkania, szczególnie dla ludzi młodych. Przedtem była to „Rodzina na swoim”, teraz „Mieszkanie dla młodych”. Natomiast te programy i sposób dochodzenia do mieszkania mają pewne wady lub nie obejmują wszystkich potencjalnych chętnych i oczekujących na swoje pierwsze mieszkanie – mówiła. Przytaczała też przykłady osób mających dziś problem z uzyskaniem kredytu w banku komercyjnym, w tym zarabiającej często wysokie kwoty, jednak postrzeganej przez banki jako niestabilna grupy akademickiej.
– Istnieje zatem pilna potrzeba – kontynuowała posłanka - żeby wzmocnić tę [istniejącą – red.] ofertę, uzupełnić ją, dać alternatywę także dla tych osób, które z różnych względów nie mają zdolności kredytowej, dla tych osób, które nie mają 10-procentowego wkładu własnego, jak również dla tych osób, które mają już swoje pierwsze mieszkanie, ale chcą remontować, dobudowywać i dokonywać zmian.
W odpowiedzi na pojawiające się głosy o planowanym odrzuceniu przez rząd przedłożonego projektu, posłanka przytoczyła też opinię Związku Banków Polskich, zgodnie z którą za uruchomieniem systemu kas budowlanych jednoznacznie opowiedział się wiceprzewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego, jak i wiceminister finansów. Posłanka Łybacka zapowiedziała też, że poprosi ministra o odpowiedź na pytanie, kto zmienił jego zdanie.
Posłowie wysłuchali również stanowisk innych klubów poselskich. Przeciwny temu projektowi jest klub Platformy Obywatelskiej. – Ten projekt nie rozwiąże problemów osób, które dziś nie są w stanie oszczędzać czy starać się o kupno mieszkania. Może trafić natomiast do osób, które mają strumień finansowy lub są w stanie pozyskać środki od rodziny – mówiła posłanka Platformy Obywatelskiej Magdalena Gąsior-Marek. Klub zgłosił też szereg zastrzeżeń co do zgodności projektu ustawy z Prawem bankowym, które miałoby dotyczyć powstających kas. Powoływano się wreszcie również na negatywną opinię Narodowego Banku Polskiego.
Za projektem głosować będzie klub Prawa i Sprawiedliwości. – Władze państwowe mają moralny obowiązek, ażeby wspierać politykę mieszkaniową swoich obywateli – mówił poseł Andrzej Adamczyk. – Niestety przez ostatnie lata rząd zaniechał całkowicie wsparcia w polityce mieszkaniowej. Przedłożony dzisiaj projekt o kasach oszczędnościowo-budowlanych Prawo i Sprawiedliwość wita bardzo pozytywnie, bo jest to kolejna inicjatywa wychodząca naprzeciw oczekiwaniom obywateli. Poseł mówił również, że kasy mieszkaniowe widnieją w programie PiS od wielu lat.
Kasy, czyli nowe banki
Jak czytamy w projekcie, ustawa określa zasady tworzenia i funkcjonowania kas oszczędnościowo-budowlanych, oszczędzania przez osoby fizyczne na cele mieszkaniowe oraz udzielania przez owe kasy kredytów mieszkaniowych. Kasy to nic innego jak banki tworzone i działające w formie spółek akcyjnych. Działalność tych instytucji miałaby polegać na przyjmowaniu na imienne rachunki docelowego oszczędzania wkładów oszczędnościowych od osób fizycznych i udzielaniu im kredytów na cele mieszkaniowe.
Podstawą do udzielenia kredytu byłoby podpisanie przez osobę fizyczną i kasę tzw. umowy docelowego oszczędzania na cele mieszkaniowe. Dokument określałby wysokość docelowej sumy umowy, warunki oszczędzania oraz udzielania kredytu na cele mieszkaniowe.
Kredyt można by przeznaczyć w szczególności na:
- odpłatne nabycie, budowę, odbudowę, remont z wyjątkiem bieżącej konserwacji, modernizację, przebudowę, rozbudowę lub nadbudowę domu albo lokalu mieszkalnego;
- uzyskanie spółdzielczego prawa do lokalu mieszkalnego albo prawa odrębnej własności lokalu lub domu jednorodzinnego;
- nabycie własności, a także udziału we współwłasności gruntu przeznaczonego pod budowę domu jednorodzinnego lub lokalu mieszkalnego oraz uzbrojenie działki budowlanej;
- spłatę kredytu bankowego zaciągniętego po dniu wejścia w życie niniejszej ustawy na cele określone w pkt. 1 – 3,
- wniesienie przez członka spółdzielni mieszkaniowej wpłat przeznaczonych na przeniesienie przez spółdzielnie mieszkaniową na rzecz członka prawa własności lokalu mieszkalnego.
Wysokość kredytu mieszkaniowego nie przekraczałaby sumy zgromadzonych oszczędności łącznie z naliczanym przez kasę oprocentowaniem od wkładów oraz premią. Dopisywana na rachunku i powiększająca zgromadzoną kwotę premia mieszkaniowa przysługiwałabym wszystkim osobom oszczędzającym w kasach. Udzielana byłaby corocznie ze środków budżetu państwa w wysokości 20% zgromadzonych w danym roku wkładów oszczędnościowych, maksymalnie 12 tysięcy złotych. Minimalny okres oszczędzania w kasie to trzy lata.
System jak kontrolowana piramida finansowa
Z projektem uruchomienia kas dość bezwzględnie obszedł się w swojej opinii bank centralny. W skierowanym w lipcu do Sejmu stanowisku czytamy, że system kas budowlano mieszkaniowych, oparty na niemieckim systemie Bausparkassen, był proponowany w latach 1995-1996 i został negatywnie zaopiniowany przez rząd z powodu nadmiernych kosztów budżetowych.
– System kredytu kontraktowego typu Bausparkassen funkcjonuje na zasadzie kontrolowanej piramidy finansowej, tj. kredyty osób wchodzących w system zostaną sfinansowane przez przyszłych oszczędzających w systemie. Oznacza to, że warunkiem płynności systemu jest ciągły i równomierny napływ oszczędzających w systemie – ostrzega NBP. – Ponieważ równocześnie system operuje poniżej rynkowego poziomu stóp procentowych, musi być silnie regulowany, gdyż powstaje pokusa nadużycia tanich środków. W konsekwencji system nie jest stabilny w warunkach szoków makroekonomicznych (…) W konsekwencji system nie nadaje się do warunków niestabilnej sytuacji gospodarczej, zwłaszcza związanej z ryzykiem nadmiernego deficytu budżetowego, niestabilnej inflacji i nadmiernie niskich stóp procentowych.
Sensowną alternatywą, zdaniem NBP, byłoby zbudowanie otwartego systemu oszczędnościowego o niskich dopłatach, opartego na bankach uniwersalnych i rynkowych stopach procentowych.



























































