Zakład Ubezpieczeń Społecznych to instytucja, której celem w teorii powinna być poprawa samopoczucia. Po 40 latach ciężkiej pracy obywatela ZUS powinien wypłacać mu godną emeryturę, która zapewni życie na przyzwoitym poziomie. Jak to wygląda w praktyce – wiadomo. Ile to kosztuje – jeszcze więcej.
Kontrowersyjna Kasa Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego (KRUS) na realizację celów ustawowych co roku dostaje ok. 15 mld zł z budżetu państwa. Świadczenia z KRUS-u otrzymują emerytowani rolnicy i renciści – średnio ok. 800 zł miesięcznie. Podobnie jak obywatele ubezpieczeni w ZUS-ie, rolnicy także musieli płacić składki. Jednak ich wielkość ma raczej charakter symboliczny, ponieważ w 2011 roku z tytułu składek do KRUS-u wpłacono tylko 1,4 mld zł. Łączny budżet tej instytucji wynosił 16,5 mld zł. Zatem suma wpłaconych składek stanowiła tylko 8% budżetu.
Budżet Zakładu Ubezpieczeń Społecznych to 162 mld zł, czyli 10 razy więcej niż KRUS-u. Natomiast świadczenia z ZUS-u pobiera 7,5 mln osób wobec 1,3 mln świadczeniobiorców z KRUS-u. Dopłaty do ZUS-u z budżetu państwa wynoszą łącznie 61 mld zł. Z tej kwoty 23,8 mld zł stanowi refundacja z tytułu przekazywanych składek do OFE. W momencie zmniejszenia składki przekazywanej do OFE z 7,3% do 2,3% refundacja powinna obniżyć się do ok. 16 mld zł. Jest to korzystne dla budżetu państwa, który zaoszczędzi ok. 8 mld zł. Obecnie trwa spór o to, czy jest to korzystne dla przyszłych emerytów.
Ile kosztuje utrzymanie samej instytucji?
Ze składek płatników do kasy ZUS-u wpływa rocznie 96,5 mld zł. Reszta pieniędzy pochodzi z Funduszu Rezerwy Demograficznej oraz innych przychodów. Utrzymanie samej instytucji, jaką jest Zakład Ubezpieczeń Społecznych, kosztuje ok. 3,7 mld zł rocznie.
Łączne dofinansowanie z kasy państwa stanowi prawie 38% budżetu ZUS-u. Kwotowo to 4 razy więcej niż do KRUS-u. Nie zmienia to jednak faktu, że składki płatników pokrywają ponad połowę świadczeń wypłacanych przez ZUS. W przypadku ubezpieczeń rolników jest to tylko 8%. Przy czym warto zauważyć, że do KRUS-u pieniądze wpłaca tylko 1 mln osób, a emerytury i renty pobiera 1,3 mln. W przypadku ZUS-u na koniec 2010 roku ubezpieczonych było 14,5 mln wobec 7,5 mln świadczeniobiorców. Innymi słowy na jednego emeryta lub rencistę pracują niespełna dwie osoby.
Ile kosztują państwowe emerytury?
Składkę do ZUS-u wpłacają głównie osoby zatrudnione na umowę o pracę, ale także przedsiębiorcy (sprawdź składki dla przedsiębiorców). Przeciętne wynagrodzenie wynosi 3366 zł. Zatem przeciętnie wpłacana do ZUS składka to ekwiwalent 461 zł po stronie pracownika i 622 zł po stronie pracodawcy, czyli łącznie 1083 zł. Rocznie daje to kwotę 12996 zł.
|
Wynagrodzenie brutto |
Składka do ZUS-u miesięczna (pracownika i pracodawcy) |
Składka roczna |
|
1 386,00 zł |
446,00 zł |
5 352,00 zł |
|
1 600,00 zł |
514,00 zł |
6 168,00 zł |
|
2 000,00 zł |
643,00 zł |
7 716,00 zł |
|
2 500,00 zł |
656,00 zł |
7 872,00 zł |
|
3 000,00 zł |
965,00 zł |
11 580,00 zł |
|
3 366,00 zł |
1 083,00 zł |
12 996,00 zł |
Łącznie na emerytury i renty wypłacane z ZUS-u i KRUS-u z państwowej kasy wypływa 76 mld zł. Stanowi to ok. 23% budżetu państwa. Prawdziwymi finansującymi emerytury i renty są wszyscy podatnicy – zarówno pracujący, jak i niepracujący, emeryci, renciści, dzieci itd. Jeżeli w dużym uproszczeniu przyjmiemy, że większość wydatków państwa finansowanych jest z podatków płaconych przez wszystkich obywateli, to oznacza, że każdy Polak wpłaca rocznie ok. 8200 zł. Z tego 23% stanowi 1886 zł – jest to roczny koszt emerytur i rent wypłacanych przez państwo ponoszonych przez każdego Polaka w ramach podatków (ok. 38 mln osób).
Zatem do kwoty, jaką odprowadzamy w ramach składek, należy średnio doliczyć ok. 1886 zł rocznie. Z tego 19%, czyli 372 zł będzie stanowić dotacja do KRUS-u. Pozostałe 1514 zł to kwota, która trafia do ZUS-u. Miesięcznie zatem do kwoty składek należy doliczyć odpowiednio 31 zł na emerytury wypłacane z KRUS-u i ok. 126 zł dopłacanych do ZUS-u. Pieniądze te zabierane są w ramach podatków. Państwowe emerytury to drogi prezent, za który płacą wszyscy. Nie każdy tyle samo, ale zawsze dużo.
Łukasz Piechowiak
Bankier.pl
l.piechowiak@bankier.pl
























































