Życzę wam, drodzy wisielcy eksporcinowi, żeby te święta, przesycone smutkiem i brązem z powodów oczywistych, były dla was okazją do refleksji. Refleksji nad błędnymi decyzjami inwestycyjnymi, wiarą w niemożliwe i brakiem krytycyzmu. Oby narodzony Jezusek uwolnił wasze lędźwie od strachu i brązu, oby stał sie cud wielkanocny i kurs po świętach podskoczył na wasze wymarzone 4 złote, oby nigdy nie brakło woderów i sandałów, chroniacych wasze stopy przed labrygą.
Mimo wszystko, wesołych Świąt!