– O tym, że nie ma sensu utrzymywać Hutmenu na parkiecie, mówiliśmy wielokrotnie. Uznaliśmy, że 40 mln zł pozyskane niedawno ze sprzedaży spółki produkującej kleje warto wykorzystać do realizacji tego pomysłu – powiedział Piotr Szeliga, prezes Boryszewa.
– Zdjęcie Hutmenu z GPW to część większej układanki, porządkowania grupy, ale nie chcemy uprzedzać faktów. Rozmawiamy o sprzedaży pewnych aktywów. Boryszew powinien się skupić na rozwoju w kluczowych obszarach, czyli motoryzacji i metalach nieżelaznych – podkreślił prezes.
Menedżer oszacował, że aktywa, których kontrolowana przez Romana Karkosika spółka może się pozbyć, mają wartość 200–300 mln zł. – Oczywiście to będzie rozciągnięte w czasie. Interesuje nas przede wszystkim uzyskanie dobrej ceny, nie musimy odchudzać grupy na siłę – powiedział Szeliga.
Wiadomo, że w kolejce do sprzedaży czeka m.in. 0,5-ha działka w centrum Warszawy z pozwoleniem na budowę dwóch wieżowców.
Zajmujący się przetwórstwem miedzi Hutmen pozostanie w grupie. Do spółki należy m.in. 20-ha działka blisko centrum Wrocławia, na której stoi zakład produkcyjny. Od lat mówi się o jej wykorzystaniu pod projekty deweloperskie. Przetwórstwo miedzi nie jest szczególnie atrakcyjne. Hutmenowi nie udało się przekonać KGHM do powołania joint venture, by przenieść zakład z Wrocławia.
– Miasto niechętnie patrzy na koncepcję inwestycji mieszkaniowych na tym terenie. Cały czas rozmawiamy, oceniam, że zmiana studium zagospodarowania zabierze jeszcze dwa–trzy lata – powiedział Szeliga.
Ponadto Hutmen ma zamrożone 100 mln zł w Hucie Metali Nieżelaznych Szopienice. Ta likwidowana spółka od lat stara się sprzedać nieruchomości i zwrócić pieniądze, ale rynek nie jest tak chłonny, jak zakładano. Na znaczną część kwoty Hutmen zawiązał rezerwę.