Witam,
sytuacja na spółce jest co najmniej dziwna jeśli nie podejrzana (mam tu na myśli zarząd, który celowo zataja prawdziwy obraz tego co dzieje się w spółce, oczywiście tylko dla mniejszościowych akcjonariuszy)!
Poniżej moje przemyślenia odnośnie spółki. Jeśli ktoś ma dodatkowe (ale racjonalne), chętnie się z nimi zapoznam. Zapraszam do merytorycznej dyskusji.
Z jednej strony mamy spółkę która (+):
- rośnie
- pozyskuje nowych znaczących odbiorców stając się liderem rynku wartego grube miliony
- jest rentowna, co więcej rentowność na poziomie EBITDA rośnie nominalnie, EBIT procentowo maleje z uwagi na amortyzacje nowego asortymentu
- pozyskuje nowe finansowanie na dalszy rozwój (umowa z Emitel)
- jest aktywna PR-owo na swoim rynku
- były prezes, główny akcjonariusz zastawia swoje akcje na rzecz Emitela po to aby dalej spółka mogła się rozwijać  w przypadku bankructwa spółki ryzykuje wszystko (nie będzie mógł zrobić podbitki po wywalenie swoich akcji, gdyż nie ma do nich dostępu),
- BBI CAPITAL nie sprzedawał akcji (przynajmniej nie było komunikatów)
- BBI CAPITAL ostatnio pozyskał gotówkę z dezinwestycji, którą mógłby przeznaczyć na dofinansowanie CALL2Action. Wydaje się że BBI CAPITAL ryzykuje dużo więcej zgadzając się na bankructwo spółki niż poprzez chwilowe dofinansowanie spółki i poprawienie jej płynności (ale tylko wtedy gdy to faktycznie jest to kwestia płynności a nie rentowności)
Z drugiej strony mamy spółkę która (-):
- jest bardzo zdawkowa jeśli chodzi o jakiekolwiek informacje przekazywane na rynek: np. brak cash flow w sprawozdaniu (można by wtedy przeanalizować czy spółka spłaca zobowiązania leasingowe), brak szczegółów komunikatów dotyczących umów leasingowych (kwota, zaległości, itp.)
- cechuje się rosnącym zadłużeniem, które może powodować problemy płynnościowe
- dotychczasowy zarząd (główny akcjonariusz) zrezygnował, rada nadzorcza także.
- 2 komunikaty o umowach leasingowych: wypowiedzenie oraz rozwiązanie
- spadek kursu z 80 groszy na 8 groszy
Sytuacja jest na pewno mglista i trudna. Po głębszych przemyśleniach wydaje mi się że spółka dogada się z wierzycielami czyli instytucjami leasingowymi. Oczywiście jest biznes jest rentowny.
Z tego co się dowiedziałem spółka leasinguje głównie sprzęt informatyczny (czyli monitory, komputery, infrastrukturę). To oznacza że firma leasingowa nie będzie skłonna do przejęcia tychże przedmiotów gdyż szansa ich sprzedaży jest bardzo ograniczona. Co innego w przypadku samochodów – wtedy windykacja jest pewna gdyż przejęty przedmioty są łatwo zbywalne). Dlatego sądzę że jeśli będzie wola zarządu do współpracy z firmami leasingowymi i nawet niewielki zastrzyk finansowy do spółki (gwarantujący 6 miesięczną obsługę zobowiązań) to powinni się dogadać.
Pytanie czy dwóch głównych akcjonariuszy będzie ze sobą współpracować. Bo emisja z prawem poboru nic nie da (mniejszościowi mają tylko <4% akcji).