Pan Kościuszko stwierdził w mediach że PLJ nie będzie miało problemów ze spłatą kredytu ,a tydzień później , kiedy zobaczył, że akcjonariusze jednoczą się przeciw niemu doznał olśnienia - uznał, że kredyt jest nie do spłacenia( daty publikacji informacji są oczywiście nie przypadkowe ). Myśli , że wszystkich wystraszy absurdalnym wnioskiem o upadłość. Oczywiście przez 2-3 miesiące kredytu celowo nie spłacał ,aby BNP Paris Bank (zgodnie z umową kredytową) umowę wypowiedział, a wtedy będzie miał argument do ewentualnego złożenia wniosku do sądu. Ten pan uznał najwidoczniej, że złożenie wniosku o ogłoszenie przez sąd upadłości układowej uchroni go przed, jak to sam powiedział w ostatnim wywiadzie w TVN CNBC, "wrogim przejęciem". Uważam, iż 85 % akcjonariuszy spółki zgadza się z ,,porozumieniem akcjonariuszy" i tezami w nim zawartymi oraz z tym co wstępnie zaproponował Pan Moska. Wobec powyższego, spółka będzie miała nowego prezesa i nowy zarząd , wtedy realizacja świetnego pomysłu o połączeniu z Leśnym Runem i tworzeniu sieci restauracji będzie możliwa do realizacji. Największym problemem Polskiego Jadła jest osoba aktualnego prezesa. Jeżeli miało się firmę rodzinną, to nie było obowiązku, aby ją upubliczniać. A tak, to akcjonariusze zadecydują o rozwoju firmy, ale dla pana Kościuszki to dobra wiadomość. Będzie mógł zajmować się tym, na czym się zna ,czyli samochodami i ewentualnie gotowaniem. Prowadzeniem biznesu zajmie się ktoś inny. W poniedziałek wystraszeni będą się ścigać w sprzedawaniu akcji, inni dokładnie odwrotnie.No, chyba że KNF zareaguje i zawiesi obrót akcjami.
PS. Mieszkam w Krakowie,budynek przy ul. Piastowskiej się nie zawalił w ostatnich dniach, znam znajomych pana Kościuszki i wiem o czym piszę.