W tym roku, jak od kilku lat, wisielcy eksporcinowi, nie mają powodów do radości ani środków na wystawne święta. Kolejny raz trzeba będzie się zadowolić mrożona makrelą, kapustą kwaszona z boczkiem i habaniną okraszoną kaszą. Jedyny plus jest taki, iż detonacje po takim menu będą sążniste i parujące.
Kurs rokrocznie wpada w czarną dziurę, wydawałoby się, że 3 złote to już dno dna i metr mułu, jednak fiasko Astany, rosnące koszty, emisja, skróty myślowe są kiepską prognozą na nadchodzące miesiące, które rysują się w brązowych i sino - metanowych barwach...