Realizacja kontraktów kolejowych jest dziś wyjątkowo trudna.
To skutek wzrostu cen, wojny na Ukrainie,
braku waloryzacji kontraktów kolejowych.
- Przed i zaraz po Euro 2012 na potęgę budowano, a raczej starano się budować, drogi i kolej, czemu sprzyjał świeży napływ środków z Unii Europejskiej. Niestety ofensywa ta udała się średnio – ocenia Dawid Piekarz, wiceprezes Instytutu Staszica, odnosząc się do inwestycji infrastrukturalnych
Jak podkreśla, nierozstrzygnięta wciąż kwestia waloryzacji kontraktów kolejowych jest dziś palącym problemem.
W latach 2008-2012 świat zmagał się z kryzysem finansowym - obecnie dotyka nas zaś kryzys związany z wojną na Ukrainie. Ich efekt to nie tylko potężny odpływ kadr z całego sektora, ale także skokowy wzrost cen materiałów budowlanych.
Schodzenie z palcu budowy i zrywanie kontraktów przez wykonawców lub inwestora w dobie finansowego kryzysu było na porządku dziennym, co wiązało się z ignorowaniem przez zamawiających możliwością wzrostu cen zaraz po zawarciu umowy – wskazuje Dawid Piekarz.
Mimo, że Ministerstwo Infrastruktury porozumiało się z przedstawicielami firm budowlanych w sprawie dopuszczenia 10-procentowej waloryzacji rządowych kontraktów, umowy nie są realizowane lub wręcz z dnia na dzień wypowiadane, a producenci nie są w stanie zagwarantować ciągłości dostaw.
bedzie jak za ryżego torpol na 3 zeta poleci
bo KPO nie da ryży aż tron zdobedzie mpo trupach polaków