Moska niejednokrotnie mówił, że Kościuszko zna się na gotowaniu, a on na robieniu kasy.
Osobno nic raczej nie zrobią i w tym problem.
Więc jeżeli się nie dogadają, to może być klops.
Szczególnie, że branża mało rentowna, a czasy nie nastrajają zbyt pozytywnie.
Przyszedł człowiek i stawia warunki człowiekowi który stworzył firmę, a to mu się bardzo nie podoba.
Gdyby to był prawdziwy inwestor, a nie "cudotwórca giełdowy", to nie byłoby problemu.
Kościuszko chce kontroli nad firmą, a Moska mocno podpompować i pewnie wyskoczyć na górce.
Są to tak rozbieżne cele, że ciężko je pogodzić.
Oby ambicje nie przysłoniły zdrowego rozsądku i w końcu stwierdzili, że lepiej grać do jednej bramki.
Najlepiej, żeby Moska mógł wyciągnąć kupę kasy, a po jego wyjściu, firma dalej mogła iść swoim torem.
Jeżeli są na to szanse, to podejrzewam, że nie stanie się to szybko.
Szczególnie, że w planach podobno nowa emisja.
Póki nie wyjaśni się co i jak, to cudów raczej nie będzie.