Człowieku, nikt nie jest przeciwko wiatrakom, panelom i innym wynalazkom. Nie w tym problem, że te wynalazki wchodzą w życie. To nawet bardzo dobrze. Chodzi o formę ich wprowadzania. Na wariata, szybko, nie licząc się z kosztami społecznymi, karami, podatkami i innymi formami nacisku, bo terminy są określone, że to tego czy tego terminu musi być to czy to. Istna glupota, żeby nie powiedzieć terror.
OZE ma być wsparciem konwencjonalnych i stabilnych źródeł energii, a nie je wypierać. Lata, lata. Właśnie, czas jest tym co naturalnie ewoluuje, ale z głową.
W polityce unijnej głowy nie ma, rozumu też.