Taka robota... :-)
Od dwóch lat przekładają z kieszeni do kieszeni i trzymają kurs za pysk. Ulicy tu dawno nie ma, została przepłoszona skutecznie. Zostali tylko zatwardziali optymiści, którzy wierzą, że kurs wreszcie odbije. Szorciarze mają więc zgryz. Od kogo kupić miliony papiera, jak drobnych nie ma, a instytucjonalni nie będą sprzedawać z tak dużą stratą. Drepcą więc w miejscu czekając na zwałę na całym rynku. Wtedy zdołują kurs, ile się da, licząc że wystarczająca liczba przestraszonych wyskoczy z akcji. Ale to mrzonki. Już raz zwalili kurs do 13 zł i niewiele to dało.
Być może sprowokują sztuczny ruch w górę, żeby wygenerować większy popyt i napływ dużej liczby nowych graczy. Potem zaczekają na stosowny moment i uwalą kurs, żeby zadziałały stop lossy. Ale moim zdaniem przy tak zniechęconej i uprzedzonej do papiera ulicy jak obecnie, potrzebna byłaby podbitka o kilkadziesiąt, może 100%.
Trzeba obserwować. Znaczne zwiększenie obrotów wraz z towarzyszącym wzrostem kursu może być sygnałem, że się zaczęło.