Myśle ze każda knajpa ma swoją specyfikę, specyfikę która wymusza rynek. Przez chwile miałem kucharza, mistrza który przyszedł z prestiżowej restauracji w Warszawie. Miał wprowadzić dobrej jakości produkt jako wkładkę do karty. Osobiście uważam ze robił świetne, wyszukane dania ale się nie sprzedawały. On obwiniał o to kelnerów więc poprosiłem żeby wyszedł na sale i sam sprzedał swój produkt. Po kilku dniach się zwolnił a my dalej podajemy to co się sprzedaje plus codziennie inne danie dnia. Takie życie :)