Problem w tym, że nie rozmawiamy o tym, czy spółka jest dobra fundamentalnie, czy nie, czy wierzymy w jej nowe inwestycje i ogólnie w jej przyszłość, czy nie wierzymy. Sam kupiłem jej akcje, bo uważałem, że jest dość atrakcyjną inwestycją. Tu mówimy o czymś zupełnie innym. Mówimy tu o w mojej ocenie brudnych praktykach uprawiania rozdawnictwa akcji po zaniżonej cenie pod pozorem programu motywacyjnego. Pewnie nie byłoby tej dyskusji, gdyby warunkiem realizacji uprawnień do objęcia akcji było podniesienie co roku o 20% EBIDA przez 3 lata, a nie jej poziom kilkukrotnie niższy od dzisiejszego. Wcześniej ktoś pisał, że dobiera akcje, bo wierzy, to bardzo OK, może to będzie super inwestycja. Musimy mieć jednak na uwadze, że nawet jak wszystko w spółce potoczy dobrze, to akcjonariusze większościowi, którzy dopuszczają się tego typu praktyk jak omawiana, mogą wymyśleć 100 innych sposobów, by drobnych akcjonariuszy z tego wzrostu wyniku i wartości spółki "wyślizgać" (:-).
PS. Kolego DS, umiem czytać i to naprawdę niepotrzebna agresja w moją stronę. Skoro piszesz, to pewnie dokładniej przeczytałeś i Ci wierzę bez sprawdzania, że prezes nie może objąć akcji. Tylko jakie to ma znaczenie, czy w tej "inżynierii" rozwadniania kapitału moim kosztem pod pozorem programu motywacyjnego za pół darmo 20 mln akcji obejmie prezes i dwoma kolegami z zarządu, czy tylko dwóch kolegów prezesa.