Jako dodatek stabilizujący do powyższego, aby unikać dewastującej ortodoksji, powinny oczywiście być wyjątki i modyfikacje potwierdzające reguły. Procentowa dyskwalifikacja przy braku w zdawanych egzaminach powinna być dla polityków brak podwyższony do 20%, dla rządzących 30%, a dla różnorakich ekspertów od wszystkiego nawet brak 50%. Jeżeli chodzi o defraudacje i kombinacje, żeby nie używać pospolitego słowa kradzieży powinna być zwiększona dla polityków do 20%, rządzących do 30%, a dla dżentelmenów i dam zwanych brzydko i pewnie niesłusznie mafią to do 50%. Ci co to powyżej 100% i często niezliczoną ilość powtórzeń to i tak jest nie do określenia. Żeby nie było niedomówień powyższe odnosi się nie do Polski, a do wrażych i nieprzyjaznych nam krajów. Polska jest krajem wzorcowo przyzwoita, a spółka GPW jej chwalebną emanacją.