I pomyśleć, że w 2009 o tej samej porze roku, niby też euforii w wynikach nie było i spektakularnych info o kontraktach również, a od maja zaczynał się rajd kursu 3,20 do 5,50. I potrzeba było ku temu jedyne 3 miesiące !
Gdyby nie te układy (teraz to dopiero nie wiadomo kto z kim i za ile), którymi kieruje nasz Prezes, to kto wie czy teraz nie byłoby o niebo lepiej. A gdyby jeszcze te parę osób nie wpadło na ten durny pomysł związania się z PBG, to teraz EPD robiło by sobie te swoje kontrakty i zyski w spokoju przy zdecydowanym zadowoleniu akcjonariuszy. A tak to mamy wielki znak zapytania. Im większe zapowiedzi tym coraz gorzej. I jeszcze się człowiek będzie stresował przez całe wakacje, bo szybciej się nie ma co spodziewać poprawy. Na razie z zapowiadanej dynamiki wzrostu nic Panu Prezesowi nie wychodzi. A z tej jego sprzedaży akcji, który jakoby wzmocnił akcjonariat o czym mówił przed kamerą w CNBC, to się śmieję do dziś.