Problem w tym, że przez obecną i przyszła sytuację polityczną zmiany klimatyczne (bo one faktycznie są winą człowieka) nas wszystkich dojadą (i to bardzo szybko), jeśli nie będzie politycznej woli do działania w kierunku ekologii. Kierunek ekologiczny musi być kontynuowany (to także przyszłe technologie, z których owoce na światową skalę Europa/Zachód ma szansę zbierać za 10-20 lat i przez kolejne dekady, stulecia nawet, kiedy to my będziemy mieć technologie, które reszta świata będzie chciała mieć), należy tylko odejść od ideologii tzw. lewicowej, która kiedyś w celach politycznych przywłaszczyła sobie kwestie problemów ekologicznych (podobnie zrobiła z tzw. obyczajowymi) i je wypaczyła. Podobnie jak z umową z Ameryką Południową, Niemcy - co jest dla nich charakterystyczne od wieków - myślą w sposób bardzo ograniczony, krótkowzroczny, fanatyczny i skrajnie samolubny. Dlatego wyciągają błędne wnioski, pozwalające przez chwilę utrzymywać swoją pozycję, byle tylko im gospodarka, wynikająca z przerostu niemieckich ambicji wynikających z klasycznej dla Niemców buty, nie upadła. W desperacji znów próbują budować na złych fundamentach (i przede wszystkim kosztem całej UE, a nie swoim), i znów im się to zawali, i to dość szybko. A powinny dawno temu pogodzić się z losem, że są tylko średniej wielkości krajem (który swoją dzisiejszą pozycję zawdzięcza wyłącznie przypadkowi, to jest zagrożeniu ze strony ZSRR w czasach po II wojnie światowej) i nie mają żadnych szans na bycie mocarstwem, bo po prostu nie mają, i nie będą mieć, potrzebnych do tego zasobów.