Heh, kolego… dobrze piszesz,
ale tu już nie chodzi o inwestycję.
Tu chodzi o wiarę.
Większość z nich dawno zapomniała, po ile kupowała,
ale pamięta każdy post, który mówił „to już dno”.
Nie patrzą na wykres — patrzą na siebie nawzajem.
Jak ktoś napisze coś negatywnego,
to od razu: „shorter”, „panikarz”, „manipulant”.
A jak kurs ruszy o 1 grosz —
„mówiłem, rakieta, zaczyna się!”.
Tu logika nie działa,
tu emocje rządzą rynkiem.
Zarząd nie odpowiada, bo i po co —
jak i tak wierni sami się pocieszą.
Patrzę na to z boku i tylko się uśmiecham.
Nie ma nic trwalszego niż nadzieja inwestora,
który już dawno powinien kliknąć „sprzedaj”.