Dnia 2024-08-07 o godz. 21:20 ~Termi napisał(a):
> @benitor
> Ja Cię rozumiem. Taka dyskusja już się na tym forum toczyła. Oczywiście, że można grać na kontraktach otwierając przeciwstawne pozycje. Co więcej, można grać przeciwstawnie na tej samej serii kontraktów! Wykonuje się to, korzystając z różnych portfeli. Ja np. mogę otworzyć eL w portfelu "00", a eS w porfelu "03". I suma depozytów jest mniejsza oczywiście.
Tu się niestety mylisz ponieważ KDPW rozlicza portfelowo twoje zaangażowanie. Możesz to nawet sprawdzić otwierając np. na serii U pozycje przeciwstawne L i S, jedną na rachunku standard a drugą na intra. Depozyty będą się różnić bo jeden wynosi 5,9% a drugi 5,3%, ale oba zostaną zablokowane w pełnej wysokości.
Tak było zawsze.
> Po prostu przy jeździe w jednym kierunku na jednej pozycji nominalne tracimy, na drugiej zyskujemy. Bilans (poza prowizją) zero. W pewnym momencie, gdy uznajemy, że nastąpi zwrot, zamykamy zyskowną transakcję, by jadąc w druga stronę odzyskiwać stratę na tej pozycji, która została. I sumarycznie pojawia się zysk.
Tak może być tylko teoretycznie ponieważ za zwrot możesz uznać większy ruch powrotny i zamknąć pozycję przeciwstawną z niedużym zyskiem, a rynek a rynek za chwilę podąży z powrotem w przeciwnym dla ciebie kierunku. Wypadało by więc otworzyć kolejną pozycję przeciwstawną lub zamknąć całość tylko z większą stratą niż na początku
> To jakby podzielnie ryzyka na dwa, więc i potencjalny zysk na dwa. Bo jak nie nastąpi odwrót, to zostajemy tylko z zerową stratą, ale zysku też nie ma (bo druga pozycja nie odkuła strat). Gdy to samo zrobisz jedną pozycją (najpierw jeden kierunek, potem odwrotka i drugi kierunek) to zysk jest podwójny, ale ryzyko większe. Dlatego uważam, że sens gry przeciwstawnej jest przy dynamicznych wahaniach indeksu i dobrym timingu...
A dlaczego od razu odwrotka i drugi kierunek? Takie pospieszne działanie do niczego dobrego nie prowadzi.