A ja uważam też, że profesorowie prawa, którzy swoje tytuły i stopnie naukowe zdpbyli w PRL-u, nie powinni mieć prawa wykładać na uniwersytetach. Nie powinni też uchodzic obecnie za ekspertów od demokracji i konstytucji. Bo ich tutuły i stopnie naukowe są dziś nic nie warte! Nie można w żaden sposób zaakceptować sytuacji, w której jakiś "profesor" prawa był specjalistą od prawa konstytucyjnego, a może i współautorem PRL-owskiej konstytucji, w której była zawarta "przewodnia rola PZPR', "wieczna przyjaźń ze Związkiem Radzieckim" i inne tego typu "kwiatki" legalizujące komunistyczną dyktaturę, jest obecnie uważany za eksperta od prawa i demokracji. To się nie mieści w głowie!