Dobry wieczór, lekka konsternacja jak widzę zapanowała...chociaż tak naprawdę widzi ktoś poważny powód?
Ja nie widzę. Mieliśmy 2 dobre sesje, i dzisiejsza - powiedzmy z większym raczej, niż mniejszym prawdopodobieństwem stanowi dosyć "szybką" korektę. Zaskakujący "incydent" ze sporym zrzutem ok 10:40 i ...nic więcej złego właściwie się nie działo. Przez większość dnia wyglądało to znajomo. Przerabiamy to już ponad 3 tygodnie. Nie wiem tylko skąd taki jazgot na równoległych wątkach, ale cóż - tu można pisać prawie wszystko i tak się dzieje. To i tak że dopiero teraz siany jest zamęt a nie np już od 2 czy 3 tygodni - to i tak powinno więc trochę dziwić. Nie można wykluczyć, że tytuł naszego nowego wątku jest w pewien sposób ...hmm, prowokacyjny :)). Tym większe zatem uznanie dla Autora - trafił widać w czuły punkt.
Nie widzę żadnego sensu wikłania się w dyskusje tego typu - nie ma tam też za bardzo co komentować.
"Najwyższym osiągnięciem jest pokonać przeciwnika bez walki."
Mam nadzieję, że nie ubyło nas zbyt wielu - o weteranów pokroju Pana Marsika i jeszcze kilka osób to jestem całkowicie spokojny. Nie wiem jak inni. Każdy oczywiście sam jest kowalem swego losu. Mam nieodparte wrażenie, że "ubywa" z rynku akcji i co ważniejsze, poczucie, że wszystko idzie jak należy. Dla wielu z Was, jak zakładam, jest to ciągle jeszcze początkowy etap dłuższej naszej wspólnej ...podróży, czego Wam i sobie bym życzył...
"Gdy ludzie nastawią swe umysły na zwycięstwo, nie widzą nic prócz przeciwnika.
Gdy ich umysły są pełne strachu, nie widzą nic prócz strachu."
Później zerkniemy ... co tam słychać wśród rozmaitych wskaźników, świeczek i średnich.