Państwo ma stwarzać warunki by prywatny biznes mógł się rozwijać. Tymczasem wymyślają dofinansowania do chińskich pomp ciepła czy rowerów elektrycznych. Do czasu wprowadzenia podatku od śladu węglowego państwo powinno dopłacać do ceny prądu. Wystarczyłoby tyle co koszty opłat za emisję CO2. Kasa po prostu wracałby do spółek stalowych w zależności od wykazanego zużycia. Biorąc pod uwagę, że cała energetyka jest w rękach SP to rozwiązanie wydaje się bardzo proste. Co więcej, jest to rozwiązanie bardzo ekologiczne bo produkcja w technologii EAF jest obecnie najczystsza. Poza tym, przez najbliższe kilka miesięcy polski system energetyczny będzie miał problemy z nadwyżkami prądu w godzinach od 10-16 co często oznacza konieczność eksportu z dopłatą nawet 1000 PLN / MWh. Rozwiązanie problemu branży wydaje się bardzo proste i zgodne z kierunkiem w którym podobno zdąża UE. Problem w tym, że od kwiecistych frazesów dla wyborców do konkretnych działań często mijają 2 - 3 lata bo wszystko w kraju podporządkowane jest kalendarzowi wyborczemu. Co do kursu to bez zakupów prezesa będzie się powoli osuwał a w czasach większych korekt będzie spadał szybciej niż rynek. Tak przynajmniej zakładam.