Ale kto tu mówi o uśrednianiu dla samego uśredniania? To nie jest tak, że ja ślepo załozyłem sobie, że co miesiąc dokupuje określony pakiet akcji i cokolwiek by się nie działo to trzymam się tego sztywno. Sledzę sytuacje, reaguje na wydarzenia, biore pod uwagę komunikaty, analizuje sprzedaż, trzymam reke na pulsie. Był czas gdzieś między 2012 a 2014, gdzie sytuacja spółki naprawdę nie wygladała różowo i w zasadzie w ogóle powstrzymałem sie od jakichkolwiek zakupów, ale są też takie momenty jak teraz w czerwcu gdzie grzechem było nie kupić. Dziś mogę powiedzieć, że był to niewątpliwie dobry ruch i nieważne jak do tego podejdziemy, czy zgodnie z Twoim punktem widzenia ze mam dwie inwestycje, w ktorej w jednej stracilem 80%, a w drugiej zyskałem 100%, czy też zgodnie z moim, że to ciagle ta sama inwestycja w ktorej mam ciagle kilkudziesiecioprocentową stratę. Mój wynik na Wikanie jest taki sam niezaleznie od tego ktorym tokiem myslenia pojdziemy, a nie moge też zupełnie oddzielic od siebie obu zakupow chociazby ze względu na sprawy podatkowe o ktorych juz wspominalem (kazda transakcja obniza mi pulap od ktorego bede musial zaplacic podatek w przypadku przyszlych zyskow, ktorych sie poki co spodziewam)
Ty na to patrzysz trochę jako technik analityk, inwestor krótkoterminowy. Łapiesz dołki, sprzedajesz na górkach, analizujesz sygnały i pewnie Twoja metoda jest bardziej efektywna i przynosi większe stopy zwrotu, nie przeczę. Ja do tego podchodzę trochę inaczej, mam czas, mi się nie śpieszy (chociaz nie ukrywam, że nie spodziewałm się, że mój pobyt na Wikanie tak długo się przeciągnie). Jeśli przespałem moment i znalazłem się w sytuacji, że mam stratę hipotetycznie od powiedzmy 80-90% z drugiej strony widzę, że spólka się rozwija i jej sytuacja staje się duzo lepsza i dostrzegam wieksze szanse na zwrost niz spadek to dlaczego miałbym nie dokupić tej spółki? Moim zdaniem albo godzisz się ze stratą, albo podejmujesz dodatkowe ryzyko, ale dajesz sobie tez szansę na zysk.