Musiałbym się dobrze zastanowić ale jeden z lepszych numerów po jakich ludzie zaczęli kupować akcje to taki: Nie pamiętam prezesa (prawdopodobnie był to brzeziński, jest to do sprawdzenia) oświadczył ludziom, że oto cudownie się mająca spółka (gant - co się później okazało to okręt w tym czasie już nabierał sporo wody, a zaraz potem zaczął tonąć) będzie wykupowała wcześniej obligacje. Oczywiście żaden wykup nie doszedł do skutku, ponieważ kasy były puste a pieniążki już dawno w cypryjskich spółkach.