Od strony praktycznej może być różnie, może się równie dobrze zdarzyć że nikogo nie będą interesowały "skarby" po Ursusie ani jego 125 letnia historia i nikt się po to nie będzie ustawiał w kolejce. Zakłady po Ursusie może wykupić równie dobrze jakiś deweloper, dla którego wartość tego wszystkiego będzie sprowadzać się jedynie do ceny rynkowej wartości gruntu minus koszt wyburzenia budynków pod budowę osiedla apartamentowców czy galerii handlowej. W takim przypadku deweloper natychmiast zwolni pracowników po Ursusie bo po cóż mu będą potrzebni? z resztą nawet nie będzie musiał ich zwalniać, wystarczy że ich po prostu nie zatrudni, formalnie pracodawcą tych pracowników jest upadły Ursus (akcjonariusze). Syndyk sprzedając majątek równocześnie wręczy wszystkim wypowiedzenia.
Może być tak że majątek wykupi jakaś inna firma z branży dajmy na to New Holland, która może przejąć zakłady i zaproponować umowy o pracę dla pracowników po Ursusie, ale kompletnie nie będzie ich obchodziła 125 letnia historia Ursusa, jego technologia i patenty - mogą zdeptać to wszystko i wyrzucić do kosza. Zmienią szyldy na fabrykach i biurach na NEW Holland i zaczną wprowadzać własne patenty i technologie i wszystko produkować pod własnym znakiem towarowym, nawet pracownicy po Ursusie będą chodzili w ubraniach roboczych z naszywkami New Holland. W takim przypadku po Ursusie zostałoby tylko wspomnienie.
Co do "przetarg jest nie jawny" to też się źle wyraziłem - przetarg oczywiście będzie jawny chodziło mi o to że Syndyk po zatwierdzeniu przez Sędziego Komisarza wyceny majątku, czyli ceny wywoławczej zorganizuje przetarg i wyznaczy ostateczny termin składania ofert - oferty będą spływały (lub nie) od różnych podmiotów w zamkniętych kopertach tak żeby nikt z zainteresowanych nie wiedział ile oferuje jego konkurencja w przetargu za interesujący go majątek. Otwarcie kopert następuje po upływie terminu składania ofert na posiedzeniu jawnym, ale do tego czasu nikt nie wie ile kto chce dać za majątek.