Dnia 2025-10-11 o godz. 12:24 ~Niemiec napisał(a):
> a najlepsze jest to że poza opcjom militarnom złotowłosy nie ma nic odwetowego w zanadrzu... wienc narcyza boli.
I tu się mylisz. Śmiechu warty chiński "kolos" na glinianych nogach zostanie za najdalej dekadę cofnięty tam, skąd zaczął 50 lat temu. Olbrzymie problemy wewnętrzne (między innymi demografia - do końca wieku Chinom spadnie populacja do około 700 mln, a po drodze dojdą koszty utrzymania "staruszków"), gospodarka całkowicie uzależniona od eksportu (głównie do państw szeroko rozumianego Zachodu i stowarzyszonych - 70-80% świata) i zachodnich firm, które w ramach tzw. decouplingu już od jakiegoś czasu się wycofują stamtąd, słaby i słabnący coraz bardziej rynek wewnętrzny, technologiczne nadal 30 lat za Zachodem (nie w sensie nowego TV, tylko technologii np. zbrojeniowych itp. "strategicznych") i ta przepaść będzie się powiększać, w miarę jak Chiny będą tak "szczepić" - bo to jest, paradoksalnie, szczepionka, podobną zastosował "geniusz z kremla", gdy kazał wysłać drony na terytorium NATO, i jedyne co osiągnął to uświadomienie Zachodowi, że ma braki na tym polu do nadrobienia; a one mogą być nadrobione w kilka-kilkanaście miesięcy - Zachód i resztę świata (choćby agresywne zachowania wobec Filipin) swoją agresywną polityką pozwalającą nawet najbardziej naiwnym dostrzec zagrożenie i wymuszając na Zachodzie bezwzględną obronę własnych interesów, a dodatkowo Chiny są ograniczane przez to, że jeszcze żaden komunistyczny reżim, łącznie z obecnym chińskim, który do tej pory po prostu kradł, NIGDY nie był w stanie być innowacyjnym, bo w dyktaturach, a już zwłaszcza w tych istniejących w krajach Wschodniej Azji, gdzie społeczeństwa są od tysiącleci uczone ślepego posłuszeństwa i funkcjonowania "w mrowisku", nie wolno myśleć i działać samodzielnie. Za dekadę będą mieli tam, w Pekinie, takie "sukcesy", jakie ma ich moskiewski sojusznik, któremu brakuje paliwa, ziemniaków, a o najprostszą amunicję musi żebrać w takich od dekad głodujących "potęgach" jak KRL-D. Świat obejdzie się bez Chin (a już zwłaszcza od Chin z malejącym, i tak słabym, popytem wewnętrznym oraz gwałtownie nurkującą liczbą ludności), dodatkowo wrzucając je w przepaść wiecznego kryzysu i z powrotem w przeszłość, z jakiej TYLKO DZIĘKI ZACHODOWI wyszli 50 lat temu, ale Chiny bez świata się nie obejdą, bo nikt nie jest w stanie bez świata się obejść. Reszta jest już tylko kwestią czasu. Za 5 lat zaczną upadać gospodarczo. Za 10 lat,będzie bieda piszczeć. Za 15 lat, będą błagać o humanitarne dostawy ryżu. Zapamiętajcie ten wpis i obserwujcie uważnie, jak ich Zachód załatwi. Bierzcie pod uwagę, że żeby utrzymywać się w peletonie potrzeba olbrzymich pieniędzy (ciekawe z czego reżim chiński utrzyma armię i jej rozwój, jak spadną na niego w najbliższych latach podobne sankcje jak na kreml..., nie mówiąc o sukcesywnym wycofywaniu się zachodniego biznesu z Chin i ograniczeniach eksportowych, a "wisienkę na torcie" na miejscu Zachodu zrobiłbym w takiej postaci, że gdy już większość biznesu się wycofa w te kilka lat, a wewnętrzny rynek chiński zacznie się załamywać, wyrzuciłbym Chiny z WTO, albo zawiązał "nowe WTO" bez Chin i podobnie wrogich państw), bardzo dobrych relacji (a nie zastraszania) z resztą świata oraz wolności jednostki. I wystarczy nie zadbać o tylko jeden z tych elementów a reszta się sypie jak domino, tymczasem Chiny właśnie ślepo idą śladami kremla... Nie dbają już o żaden z tych kluczowych elementów. No a co osiągnął kreml przez ostatnie 4 lata? Nawet milion-półtora miliona strat w ludziach (bo doliczcie rannych; a ja już nie liczę tych, którzy na skutek wojny mają zniszczoną psychikę), Szwecja i Finlandia w NATO, kompletna utrata rynków zbytu w Europie, sankcje, które - wbrew propagandzie - dewastują tamtejszą gospodarkę (to co tu mówić o rozwoju technologicznym), gigantyczne wydatki na "3-dniową operację", wasalizację od Chin, a w pewnym stopniu nawet od Korei Północnej, masową migrację najwartościowszej intelektualnie (tu nie chodzi o np. jakiegoś pisarza, ale o inżynierów, kadrę naukową, którą po upadku ZSRR roztrwoniono, a jej resztki właśnie zwiały, tego się dekadami nie odbuduje, a już zwłaszcza w takim systemie, i oni się mają z Zachodem na technologię ścigać?) itd. Takie sukcesy mają ci z kremla, i to czeka Chiny. A metale ziem rzadkich? Przez chwilę (rok-trzy) może będzie z tym trochę trudniej, trzeba będzie dobrze zarządzać surowcem, ale firmy mają pewne zapasy, Chiny mają tylko częściowy udział w światowym wydobyciu tych metali, nowe złoża są znajdowane co pewien, dość krótki, czas, a do tego dochodzi rozwój technologii pozwalających na lepsze gospodarowanie tymi zasobami (tu mi Chiny przypominają państwa arabskie, które pewne siebie w latach 70-tych wywołały kryzys naftowy, po czym stały się jego największa ofiarą i ze skutków tego nie podniosły się do dziś; i z Chinami będzie tak samo). Jedyne komu Chiny zaszkodziły, to sobie. I to kolosalnie. Ale za to zapłacą po kilku latach, więc dziś różni domorośli stratedzy mogą krzyczeć o tym jak to "Chińczyk Zachodowi pokazał". Nic nie pokazał, poza utwierdzeniem się w tm, że trzeba się od nich odciąć jak najszybciej (decoupling przyspieszy) i dał "szczepionkę" postaci wskazania słabego punktu Zachodu wraz z motywacją dla Zachodu by ten słaby punkt zlikwidować. Taki mają "sukces". A reszta to już tylko kwestia czasu. PS. Spotkałem się ostatnio z ciekawym wnioskiem na temat Chin. Otóż ich armia jest duża, ale w większości składa się z "jedynaków" - z dzieci z czasów chińskiej polityki jednego dziecka. Skutkiem tego posłanie jej na wojnę o np. takiej skali jak na Ukrainie, nie mówiąc już o światowej, wiąże się z olbrzymimi zamieszkami wewnętrznymi, gdy ci jedynacy zaczną wracać albo w workach albo okaleczeni na zawsze. Bo po prostu desperacja rodzin takich jedynaków będzie olbrzymia i może nawet nie powstrzyma jej to wpajane społeczeństwu posłuszeństwo (należy pamiętać, że poza kwestiami emocjonalnymi, te rodziny wydały majątek na tych jedynaków i ich wykształcenie, a bez nich starzejące się rodziny są skazane na "miskę ryżu" lub nawet braki i tego). Chiny to kolos - na glinianych nogach. Ale najwyraźniej rządząca tam partia ma problem podobny do kremla - oni tyle czasu powtarzali własną propagandę o "drugiej armii świata" i o tym, że Europa zamarznie bez ich węglowodorów, że w to uwierzyli. A tu "zonk" druga armia jest "armią czwartego świata", Europa nie zamarzła, a w kraju-stacji benzynowej zabrakło paliwa i ziemniaków... "Sukces".