Tu nie chodzi o to, żeby firma upadła, ale żeby powstała z popiołów. Upadek firmy kończy się rozgrabieniem i zniszczeniem, a wierzyciele będą tylko płakać. Firma w sanacji ( czyli w obronie przed wierzycielami, pomimo afer - awarii hula jak orkan "Grzegorz" ) to poprzednicy "jęczą", że firma upada a przecież jest całkiem inaczej. Rozsądni wierzyciele na pewno zastanowią się nad układem po sanacji i poczekają na zapłatę pomimo tych "wynaturzeń" za ostatnie lata. Szkoda tak potężnej firmy z nie zaspokojonym asortymentem produkowanych towarów doprowadzonym przez poprzedni zarząd do granicy upadłości.
P.S. : Walczmy o dalszy byt tej firmy bez udziału poprzedniego zarządu!