Jeszcze raz powtórze: jeśli pracujesz w Polsce za 1200 złotych, jesteś kompletnym nieudacznikiem. Na kasie w Lidlu zarabia się w tej chwili powyżej 2 tysięcy. Co do studiów - mnie nie interesują studia, tylko realne umiejętności. Fachowcowi w każdej branży w Polsce płaci się w tej chwili grube pieniądze: czy jest to fachowiec od remontu (sensowni ludzie mają zamówienia na dwa lata do przodu), hydraulik, księgowy, menedżer, informatyk czy jakakolwiek inna branża. O znajomościach gadają ludzie albo nic nie umiejący albo niezaradni. Właśnie tacy, ktorzy chcieliby dostać bez umiejętności pracę w jakimś urzędzie za grosze. Zamiast narzekać, weź się człowieku do roboty. Nie znam w Polsce ani jednej osoby, która byłaby pracowita, zdolna, miała realne umiejętności i nie zarabiała MINIMUM 4 tysięcy na rękę. Nie znam też nikogo, kto dostałby pracę po, jak to piszesz, znajomości. Do czego zresztą te znajomości - do pracy w urzędzie za 1600 zł na rękę? To jest praca dla miernych i pozbawionych ambicji. Ludzie z głową na karku zarabiają dużo więcej. A jeśli nikt Ci nie chce dać pracy, zakładaj własną firmę - choćby sprzątającą, zajmującą sie myciem nagrobków czy wyprowadzaniem psów. Do tego nie potrzeba wielkich umiejętności, wystarczy solidność i pracowitość.