Do mnie to nie przemawia.
Spółka była jeszcze do „uratowania” w czasie kiedy pojawiło się Ptactwo z Romanem P. na czele. Szkopuł w tym, że przedkładali własne interesy nad dobro spółki.
Gdyby pozwolili wejść inwestorowi branżowemu w ubiegłym roku (zamiast pilnować własnych stołków) to spółka nie byłaby w upadłości.