a jeszcze to Zamierza pan którąś ze swoich prywatnych spółek wprowadzić na GPW i sprzedać jej akcje?
Dziś absolutnie nie mam takich planów. Uważam, że giełda to przede wszystkim miejsce, gdzie zaciąga się zobowiązania wobec nowych bardzo wymagających akcjonariuszy – inwestorów giełdowych. Debiutująca spółka, która pozyskuje kapitał z giełdy, zaciąga poważne zobowiązanie, musi odwzajemnić się zyskami, dywidendą i realnym wzrostem wartości. Dlatego zanim się „pójdzie" na giełdę, trzeba się dobrze zastanowić. Postrzeganie giełdy wyłącznie jako miejsca do swoistego „drogiego exitu" dla właścicieli spółek to kompletne nieporozumienie i prosta ścieżka do konfliktu i rozczarowań. Inna sprawa, że dziś wycena walorów na giełdzie w bardzo wielu przypadkach jest nieadekwatna do ich wartości. Dla przykładu kurs akcji Black Lion oscyluje w pobliżu 0,9 zł, gdzie NAV (wartość netto aktywów na jedną akcję – red.) jest kilka razy wyższy. To przyciąga inwestorów takich jak ja.