czarodziej
to nie ma znaczenia
nie ma znaczenia czy dzisiaj spadnie czy urośnie 3%
nie ma znaczenia czy dzisiaj są chętni czy ich nie ma
na giełdzie kupuje się przyszłość i jej przewidywanie
kupujesz coś czego nie ma, a co liczysz, ze będzie
tą przyszłość zawsze widzą nieliczni - na początku, stąd małe obroty, reaktywność akcjonariatu, strach przed drobnymi spadkami i euforia po drobnych wzrostach.
na giełdzie liczy się antycypacja
gromadzisz dane i obstawiasz co będzie.
Tu obstawiamy rozwój firmy, finalne rozliczanie kontraktu kolejowego, kontrakty na remonty wagonów, rozwój branży okien, wejście w OZE itd. Wieu z tych rzeczy jeszcze nie ma, część już jest ale jeszcze o tym nie wiemy. Generalnie zakładamy, ze spółka będzie się rozwijać, rozrastać i zdobywać kolejne rynki i branże.
Kupujesz akcje i czekasz, aż to się wydarzy. Jak się wydarzy, wtedy do gry wchodzą kolejni gracze, kurs zaczyna rosnąć i jak już wszyscy widzą tylko świetlana przyszłość spółki, kurs jest w kosmosie, wtedy akcje sie sprzedaje.
Z zasady lubię jak śmieją sie, kiedy kupuję akcje - bo twierdzą, ze kupiłem gniota, muła, śmiecia, i lubię jak śmieją się gdy sprzedaje - bo twierdzą, ze sprzedaję fantastyczną spółkę z mega perspektywą i że jestem frajer, ze tak tanio oddaje.
Czasami czeka sie długo na finał inwestycji - rok - dwa, czasem dłuzej, ale ostatecznie warto. Oczywiście może się nie udać, dlatego trzeba mieć szeroki portfel. Najważneijsze jeste jednak, cierpliwość, zbieranie danych, nie uleganie presji, nie gapienie sie w AT (bo to największa pułapka psychologiczna) i trzymanie się swoich założeń.
Najważniejsza rzecz to inwestować, a nie grać na giełdzie. Gracze zawsze ostatecznie przegrywają (wiem bo sam byłem graczem). Wygrywają inwestorzy.