Koniec może być bliżej, niż mu się wydaje.
Wpływowy brytyjski dziennik „The Telegraph” opublikował artykuł zatytułowany „Mit władzy Putina upada. Koniec może być bliżej, niż myśli”. Jego autor,
Mark Brolin, zauważa w szczególności, że „Trump w końcu porzucił zimnowojenne przekonanie, że Rosja jest tak potężna, że aby uniknąć III wojny światowej, musimy uznać jej zdolność do zastraszania sąsiadów i uczynienia z nich wasali. Rosja jest słabym, kruchym państwem, którego strefa wpływów systematycznie kurczy się od dziesięcioleci. Inwazja na Ukrainę miała powstrzymać ten upadek; przyspieszyła go. Ziemie zdobyte ogromnym kosztem nawet w przybliżeniu nie rekompensują załamania się rosyjskich wpływów w Azji Środkowej, na Bliskim Wschodzie i w reszcie Europy”.
Mark Brolin pisze dalej: „Przełomowy moment nastąpił pod koniec września, kiedy Trump publicznie poparł pomysł, że Ukraina może odzyskać całe swoje terytorium. Nie była to tylko retoryczna zabawa; oznaczało to całkowite zerwanie z narracją „obie strony muszą ustąpić”, która podważała heroiczną walkę Ukrainy i schlebiała mitowi Kremla”.
https://i.c97.org/ai/660168/aux-head-1761118508-20251022_putin_360.jpgTrudno zliczyć lata, kiedy Rosja z kimś nie toczyła wojny. W końcu Moskale zawsze byli w gruncie rzeczy poddanymi swoich carów, panów, komunistów, oligarchów i służb bezpieczeństwa. Większość z nich tradycyjnie odpowiada w ankietach, że nie interesuje się polityką. A teraz, w Rosji, nadchodzi czas, kiedy sama polityka zaczyna interesować Rosjan. W końcu, w imieniu tego milczącego ludu, Putin, spiker, rozpoczął wojnę z Ukrainą. A oni nie potrafią nic innego, jak potulnie iść na wojnę, wierząc, że „car” powinien myśleć za nich i że ponosi pełną odpowiedzialność za działania Federacji Rosyjskiej.
Ale nie ma usprawiedliwienia dla ludzi, w imieniu których ich przywódcy, za pośrednictwem swoich popleczników, dopuszczają się bezprawia na ziemiach ukraińskich. I z jakiegoś powodu uważają, że nie ponoszą za to winy i dlatego nie zostaną ukarani.
Chociaż jest już jasne, że utrwalanie mitu dobrych Rosjan wprowadzonych w błąd przez złego Putina nie zadziała. Jak zbrodniarze wojenni mogą uniknąć odpowiedzialności, skoro najeżdżają obce terytoria, ignorując uznane przez społeczność międzynarodową granice i dopuszczając się jawnego ludobójstwa na narodzie ukraińskim, a wszystko to pod pretekstem fikcyjnej troski o rosyjskojęzyczną ludność Ukrainy?
Mimo że Putinowi kończą się już pieniądze na finansowanie tej krwawej wojny, jest on gotowy wyciągnąć rękę do Chin, aby w jakiś sposób pokryć koszty wojny i opóźnić ostateczną klęskę na Ukrainie.
Planuje konkurować ze Stanami Zjednoczonymi i Europą, która wspiera Ukrainę, podczas gdy sama Ameryka ma PKB wynoszący prawie 30 bilionów dolarów, podczas gdy jej własne PKB wynosi nieco ponad 2 biliony dolarów. I to pomimo faktu, że Federacja Rosyjska nie czerpie dochodów z zaawansowanych technologii. Mają niewiele gałęzi przemysłu, a jedynie ropę i gaz, które Moskwie coraz trudniej sprzedać z każdym miesiącem z powodu sankcji, które drastycznie zawężają krąg nabywców jej zasobów energetycznych.
Problem polega jednak na tym, że podczas gdy Związek Radziecki był totalitarnym państwem komunistycznym, Rosja została przekształcona przez swoich przywódców w kraj totalitarny, zdominowany przez hiperszowinizm. To sprawiło, że jej ideologia stała się dla społeczeństwa o wiele bardziej przekonująca niż komunizm. W przeciwnym razie liczba ofiar, o rzędy wielkości większa niż w wojnie w Afganistanie, już dawno doprowadziłaby do upadku reżimu Putina.