Wszystkie komentarze to płacz i zgrzytanie zębów. Muzyka dla uszu doświadczonych giełdziarzy. Spojrzcie jak wszyscy tu wieszczyli 300zł przed każdą kolejną falą spadków, przez ostatni rok. Teraz inni geniusze już dosłownie mówią, że wzrosty będą dopiero PO wydaniu nastepnej gry (sic! Bo tak to działa w spółkach gamingowych, oczywiście).
To jest książkowy sentyment przed zmianą trendu, już chyba żaden desperat na haku się nie utrzymał. Piszą już tylko ci co sprzedali i chcą się upewnić  że jeszcze choć trochę spadnie, żeby nie wyszli na frajrów (mimo, że wcale nie chcą odkupić). Nie ma już komu sprzedawać, więc i nie będzie po co dużo dalej ciągnąć akumulacji. Byle się ta desperacja utrzymała do oficjalnego ogłoszenia kolejnej gry w styczniu i odpalą rakietę pod ten pseudoevent (absurdalnie, ale klasycznie dla każdego z WIG-Gry).