Wg waszych teorii o pożyczce, na której - jak rozumiem można zarobić miliony, macie schemat bardzo prosty, i wam go tłumaczę:
idziecie do banku, bierzecie kredyt, pod zastaw tych akcji co macie, zakładam, że każdy ma warte z poł miliona mieszkanie, i bierzecie kredyt.....
Potem przekonuje rodziców, panny itp itd
Kredyt na co ? cichy wykup akcji tutaj.......
I opowiadacie, że to zaraz Pierre Dolnie i cichutko robicie skup akcji. Kredyt na te 8% na 2 miliony po prostu z pensji obsługujecie.\
Jaki jest wasz sens podbijania kursu od kilku lat, skoro tu trzeba siedzieć cicho jak pod miotłą? Skoro to taki biznes.
Robicie od 2 czy 3 lat sobie na zlość.
Po co? przecież tu jest minimalna płynność
Ksiądz zadał na pokuty?