Chodzi o to żeby pisma z sądów i od wierzycieli nadal przychodziły na poprzedni adres ze skutkiem doręczenia, a czego oczy nie widzą tego sercu nie żal? Ustawowo jest na to 7 dni, a nieudacznik od miesiąca się z tym grzebie. Niedopatrzenie, niekompetencja czy zwykła nieodpowiedzialność? Może w spółce nie ma nawet 3 stówek żeby opłacić wniosek o zmianę i to już koniec nadziei na jakąkolwiek przyszłość tej spółki?