co nas czeka

a czy ktoś oprócz takiego zwykłego spekulacyjnego szaleństwa próbował przeanalizować sytuację?

Co tak na prawdę się dzieje?

Mamy inwestora, za którym stoi jakiś kapitał - zwracam uwagę na zapis: " Inwestora wraz ze wskazanymi przezeń instytucjami finansowymi) "

Inwestorzy zamierzają wykupić długi w Banku Handlowym, BZWBK i Raiffeisenie. tu się zatrzymajmy: To razem 80 baniek. To na prawdę fura pieniędzy. Czy będąc dużym graczem, który musi działać racjonalnie - nie jak państwo, warto wywalić 80 baniek na ratowanie bankruta?
Ze sprawozdania wynika, że oprocentowanie to zazwyczaj Wibor 1m plus marża. Pewnie dość duża. Zakładam, że jakieś 2-3% Łącznie pewnie jakieś 4% w skali roku. Samo to daje wytchnienie w postaci 3 baniek (to już 30% obecnej kapitalizacji).

Do tego inwestor ma zamiar odkupić od spółki nieruchomości, które im wiszą na bilansie, a nie są używane w działalności. Pytanie ile tego jest. Hipoteki są po kilkadziesiąt baniek, więc pewnie nieruchomości na sprzedaż są warte jakąś część tego. Może 20 mln?

Do tego mamy aktywa z tytułu podatku odroczonego. Jeśli za inwestorem stoi ktoś duży, to nic tylko wnieść dodatkową dochodową działalności i korzystać z aktywa. Aktywo w ostatnim sprawozdaniu to 25 mln.

Tu chodzą same grube cyferki, a wycena spółki to marne kilkanaście milionów złotych. Widać, że jest ogromny potencjał do restrukturyzacji, skoro z prostego dodawania wychodzi, że jakieś 50 baniek jest do uwolnienia. To pięciokrotność obecnej wyceny.

Jak da się takie 50 baniek wykorzystać na szybko rosnącym rynku? Podejrzewam, że dość efektywnie...

Mi się wydaje, że gdyby się dogadali, to wszyscy będą na tym wygrani. A teraz pytanie - czy się dogadają?