Mam pytanie do kogoś kto się w tym wszystkim dobrze orientuje:
1. Czy Syndyk nie może wziąć na poczet postępowania pieniądze z kapitału zakładowego? Ile wogóle może kosztować takie postępowanie, te 9mln o których mówił?
2. Czy syndyk już sprzedał, co się dało i się wycofuje? Czy tam mogą być jeszcze w ogóle jakieś pieniądze?
3. Jak Syndyk się wycofa, to co wtedy? Wracają stare rządy? Czyli mogą działać komornicy?
4. Co dzieje się z kapitałem zakładowym takiej spółki - przecież tam jest ponad 50 mln?
5. Czy jest teraz szansa na upadlość "układową"?
6. O co w tym wszystkim chodzi? Gdzie tu jest jakieś prawo?