Ludzie jak was tu czytam to mi się coś robi. Czy wy wiecie jak wygląda rynek finansów w Polsce i na świecie.
Pracuje w baku na stanowisku doradcy klienta, mój bank współpracuje z firmą Phinance, w kwestiach kredytów hipotecznych.
Bardzo dużo kredytów zostało wypłaconych tylko dzięki specjalistom z firmy Phinance.
Nie wiem jak wyglądają spotkania ale wiem że klienci bardzo dużo wiedzą zanim trafią do mnie na podpisanie dokumentów.
Zwracają uwagę na koszty i dostają tanie kredyty. Więc nie mogę zrozumieć dlaczego wypowiadają się tu osoby, które myślały że cuda można zrobić i dostaną kredyt, gdy nie mają zdolności i nie potrafią zgromadzić wszystkich dokumentów. Później wielkie oburzenie że nie dostali i pretensja do doradcy.
Czasami współczuje kolegom po fachu z Phinance, że muszą się odbijać od takich buców.
Zanim zaczniecie pisać jak skrzywdzone 3 latki poczytajcie sobie raport też umieszczony na tym portalu https://www.bankier.pl/static/att/90000/2492942_RaportRynekDoradztwaFinansowegowPolsce2012BANKIERPL.pdf
1. Jeśli chodzi o klientów firmy Phinance uważam że obsługa jest jak najbardziej ok propozycje na chwile obecna sa tez satysfakcjonujace zwlaszcza ze firma wciaz sie rozwija. Doradcy poza rekomendacjami nie pobieraja oplat ale tak na prawde wszystko zalezy na jakiego doradce sie trafi. Jesli jest to osoba pracujaca dluzej a nie tak zwany swiezak to jest duze prawdopodobienstwo ze trafi sie na osobe kompetentna. Jesli bedzie to osoba nowa to najpewniej przyjedzie na doradctwo juz z przelozonym.
2. Natomiast jesli chodzi o samego doradce (pracowalem w firmie 3 miesiace) to jest to nic wiecej jak wyscig szczurow. Szkolenia sa profesjonalne i ciekawe, mozliwosc zarobkow wysoka. Lecz sposob w jaki sie tam pracuje (nieustanna pogon za wynikiem, i ciagla presja ze stroyn przelozonych ) powoduje ze prace polecam osobom ktore nie maja rodziny/studiow ani innych zobowiazan czy zajec gdyz praca w rzeczywistosci pochalnia 7 dni w tygodniu.
Tak czytam te wszystkie wpisy i widzę, że poziom dyskusji po obydwu stronach jest poniżej krytyki. Jak to możliwe, że "doradcy finansowi" zatrudniani przez Efect piszą w taki sposób, że wstyd się przyznać do tego, że reprezentowałem firmę Efect przez ponad rok czasu! Nie będę nawet pisał o asertywności, elokwencji czy jakimkolwiek dobrym wychowaniu. Ale wracając do meritum...
Nie dziwię się ani jednej stronie (obecnym pracownikom Efect-Phinance) ani drugiej (byłym pracownikom). Niestety wiele osób zbyt mocno zaufało i stąd to rozgoryczenie byłych pracowników. Z drugiej strony Pan Filip J. i jego świta nie zostawi na nikim suchej nitki i zawsze znajdzie pomysł na opłukanie się z wiadra pomyj (w wielu przypadkach bardzo słusznych) i wyjście obronną ręką. Dlatego zmiana nazwy to dobre rozwiązanie, oczywiście dla Nich.
Pracuję w tej chwili jako kierownik jednej z liczących się firm w Polsce. I szczerze współczuję zarówno pracownikom obecnego Phinance, jak i wszystkim ich Klientom. W końcu mogę nazwę mojej firmy wymówić z dumą i nie bać się, że ktoś już za samo przedstawienie się, skąd jestem, zbeszta mnie z ziemią. A zarobki, do których musiałem dojść z ciężką pracą po kilku latach, w końcu są stałe, pewne i na tyle bezpieczne, że nie musze nikomu nic wciskać i "wypracowywać" potrzeby inwestycyjne ludziom, którzy np. chcą kredyt.
Świat należy do ludzi rozważnych, którzy wiedzą, że bogactwo nie leży w pieniądzach, ale w tym, jaką wiedzą dysponują. Mimo wszystko nie żałuję, że byłem w Efekcie, dzięki temu doceniam moją obecną pracę. Zyskałem też świadomość, w jaki sposób można komuś robić wodę z mózgu i obiecywać gruszki na wierzbie, mamić zdjęciami najnowszych samochodów i tekstami "po co Ci samochód służbowy, za 2 lata będziesz miał Ferrari".
Jak dobrze zrozumiałem jesteś byłym kierownikiem. Na twoim miejscu nie wypowiadałbym się na ten temat mimo że masz rację, chcby dlatego ze sam kreowałeś ten system jako przełożony innych doradców. skoro było ci tak źle czemu od razu nie zrezygnowałeś.
Dobrze piszesz a w dodatku to człowiek biega 6 miesięcy i nic za to nie płacą bo dziwnym zbiegiem okoliczności twierdzą, że klienci się wycofują przy podpisaniu umowy i nadal nic.
Centrala powinna się zainteresować co dzieje się na Oddziałach bo jeśli nie to stracą renomę bardzo szybko.
Fiesta Finanse to kompletnie nieporozumienie na rynku doradczym w strefie finansowej. Chciałem przez nich załatwiać kredyt hipoteczny na zakup nieruchomości. Mam też inne zobowiązania co oczywiście obniża moją zdolność kredytową. Jednak Pani A.K. zapewniała mnie, że to wszystko da się załatwić i moja zdolność będzie wyższa i wystarczy na zakup wymarzonej nieruchomości. Po przyjechaniu na miejsce okazało się, że zdolność policzono mi bez tego mojego obciążenia, które miałem sobie spłacić innym kredytem. Reasumując, jeśli ktoś myśli, że po opłaceniu dwóch kredytów (hipotecznego i tego, który miałem zaciągnąć na spłacenie pozostałego zadłużenia) da się utrzymać 3 osobową rodzinę za około 1000 zł to raczej nie powinien pracować jako doradca kredytowy. Można było mi to powiedzieć przez telefon, nie fatygując mnie do biura. Fiesta Finanse nie szanuje czasu swoich (na szczęście w moim przypadku niedoszłych) klientów.
Uwaga na tą firmę. Jeśli chcesz tam pracować zastanów się 100 razy. Obiecują super kasę, może i zgarniesz na początek trochę ale jak Cię zarzucą lapsami (polisy z których klienci zrezygnowali) to nie będziesz miał co ze sobą zrobić. cała nowa wypłata pójdzie na spłatę zaległych lapsów i pracujesz jeździsz po klientach za frr.
Gratuluję.
Rafi ma rację wykorzystują młodych naiwnych ludzi a sami szczycą się jakie to oni pieniądze nie zarabiają tylko kosztem drugiego człowieka powinno im to wyjść bokiem.
Dziwne że wszystkie firmy są kontrolowane a im to uchodzi na sucho za takich to powinna się wziąć Komisja Nadzoru Finansowego i PIP.
Odradzam wszystkim korzystanie z usług tej firmy. Ja niestety skorzystałam z ich propozycji i jakże cudownych obietnic. Niestety okazało się że wiele z tego co mi tzw "doświadczony doradca" powiedział było nieprawdą. Przede wszystkim przedstawili mi zupełnie inne warunki korzystania z poleconego przez nich produktu niż okazało się to w rzeczywistości. Tak naprawdę to okłamali mnie co do czasu trwania umowy, możliwości jej zerwania czy wcześniejszego zakończenia, warunków zawieszenia wpłat, sposobu współpracy. Co więcej po paru miesiącach okazało się że przypisany mi doradca nie pracuje od dawna w tej firmie i nikt nie zajmuje się moimi finansami a gdy próbowałam się skontaktować z "przełożonymi" to albo nie odbierali telefonów albo tłumaczyli się brakiem czasu, chorobami itd.
Filip J. - człowiek instytucja i na pewno inspiracja. Rozkręcił dużą firme której rękawice rzucały duże banki, założył rodzine, przeżył wypadek Porsche w Poznaniu (niestety z ofiarą śmiertelną), w czasach pełego rozkwitu biznesu żył w powietrzu i tak niestety zginął. Co mi imponuje? Stworzył w tym kraju model biznesowy pt. weź młodych ludzi którzy niewiedzą jak się nazywają i zrób ich kimś, więcej!, uczyń ich zyskownymi dla firmy i trzymaj w ryzach koszty stałe. To jest 101 dobrego biznesu, niezależnie czy to ecommerce, budowlanka czy finanse. Oczywiście że opinie pracowników są złe, bo on praktykował rzucanie na głęboką wodę nowicjuszy a wtedy śa tylko dwie opcje: utonięcie lub przeżycie, a większość tonie.. I tak selekcja naturalna przekierowała pierwszą grupę na ciepłe etat w cenrach usług wspólnych, klepanie faktur, analiz i raportów dla zagranicy w zamian za miskę ryżu, ZUS i multisport. Druga grupa już dziś grubo po 30ce lub zaczyna 40kę jest już kadrą zarządczą albo ma swoje biznesy - generalnie robi wielkorotność średnich zarobków tej pierwszej grupy.
Niestety nie ma w sieci wiele o założycielu (może rodzina sobie nie życzy) ale trzeba pamiętać że to nie były jeszcze czasy social media, a może śp. p. Filip wolał działać low key. Toast za Pana zdrowie!