Sprawa ma się tak, że prokuratura badała sprawę przez rok i uwierzyła na słowo prezesowi, który głównie niewiele pamiętał. Prokuratura nie żądała dowodów na bajeczki pana P.
Pokrzywdzeni dostali 7 dni na to by się zapoznać z aktami i zażalić. /Akta mają ponad 500 stron i dostępne są w Warszawie/ Prokuratura założyła, że jak pokrzywdzonym zależy to ogarną sprawę 52 razy szybciej niż prokurator.
No i się nie pomylili. Dałem radę tylko moje odczucie jest takie, że zażalenia nikt nie czytał bo odpowiedź była nielogiczna i nieco obok tematu.
Czyli: W majestacie prawa prokuratura dała znać, że akcjonariuszy ma gdzieś. Nie sądzę by to było z powodu głupoty, bo ostatecznie do prokuratury nie biorą półgłówków. Nawet nie śmiem myśleć czemu co mogło być przyczyną, by nie bronić akcjonariuszy przed bezprawiem.
Dnia 2020-04-24 o godz. 13:21 ~PA napisał(a): > Sprawa ma się tak, że prokuratura badała sprawę przez rok > i uwierzyła na słowo prezesowi, który głównie niewiele pamiętał. > Prokuratura nie żądała dowodów na bajeczki pana P. > > Pokrzywdzeni dostali 7 dni na to by się zapoznać z aktami i zażalić. > /Akta mają ponad 500 stron i dostępne są w Warszawie/ > Prokuratura założyła, że jak pokrzywdzonym zależy to ogarną sprawę 52 razy szybciej niż prokurator. > > No i się nie pomylili. Dałem radę tylko moje odczucie jest takie, > że zażalenia nikt nie czytał bo odpowiedź była nielogiczna i nieco obok tematu. > > Czyli: > W majestacie prawa prokuratura dała znać, że akcjonariuszy ma gdzieś. > Nie sądzę by to było z powodu głupoty, bo ostatecznie do prokuratury nie biorą półgłówków. > Nawet nie śmiem myśleć czemu co mogło być przyczyną, by nie bronić akcjonariuszy przed bezprawiem.
Czołem , czy otrzymałeś już odpowiedź na zażalenie czy tylko informacje o umorzeniu?