Akcjonariusze Nova KBM, słoweńskiej spółki notowanej na warszawskiej giełdzie, stracili akcje. Zmienione przed chwilą prawo w Słowenii umożliwiło umorzenie wszystkich akcji banku.

Nową emisję akcji objął w całości słoweński rząd. Uchroniło to spółkę Nova KBM przed bankructwem. Dotychczasowi akcjonariusze banku, w tym również polscy inwestorzy, zostali z niczym.
Co można zrobić? Niestety wydaje się, że nic. Nova KBM działa pod rządami słoweńskiego prawa, a tam taka sytuacja jest możliwa. Przypomnijmy, wcale nie tak dawno w podobny sposób umorzono akcje spółki CEDC. Jej siedziba mieści się w USA w stanie Delaware, którego prawo również przewiduje taką możliwość. Ważna jest tutaj wypowiedź przewodniczącego KNF – Andrzeja Jakubiaka: „Bank umorzył akcje i nikt w Polsce nie mógł mu tego zabronić. Inwestorzy, którzy kupują akcje zagranicznych spółek, powinni się też zapoznać z prawem obowiązującym w ich krajach pochodzenia".
No to fantastycznie, ale wydaje mi się, że chyba jednak nie tędy droga. Zrzucenie całej winy na inwestorów indywidualnych i mówienie im „a trzeba było prospekt czytać i jeszcze do tego wszystkie akty prawne Słowenii wraz z całym orzecznictwem" stawia pod znakiem zapytania wszelkie przyszłe debiuty zagranicznych spółek na GPW. Polacy mają problem ze znajomością polskiego prawa, a studiowanie i, co gorsza, ciągłe monitorowanie prawa w innych krajach wykracza z pewnością poza kompetencje wielu profesjonalistów, a co dopiero, gdy mowa o inwestorach indywidualnych.
Wiadomo, że tak jest. I to nie od dzisiaj, a od zawsze. Nie można więc wszystkich problemów zamiatać pod dywan i cynicznie cedzić, że nieznajomość prawa szkodzi. Bo jeżeli tak będzie, to pożegnajmy się z jakąkolwiek aktywnością inwestorów indywidualnych, jeżeli chodzi o udział w debiutach spółek zagranicznych. Ciężko ich będzie zachęcić do udziału w IPO ewentualnej kolejnej słoweńskiej (i nie tylko) spółki na GPW.
Z punktu widzenia inwestorów indywidualnych jest w tej sytuacji spory rozdźwięk między komunikatami z jednej strony emitentów i GPW, a z drugiej strony KNF. Giełda stara się przyciągać spółki zagraniczne, promuje nasz rynek za granicą, stara się być centrum w regionie, centrum które ma być z założenia przyjaznym miejscem dla zagranicznych spółek. A tymczasem, w razie jakichkolwiek problemów, inwestorzy są pozostawiani bez jakiejkolwiek pomocy i mówi się im „trzeba było czytać prospekt". Nie podoba mi się to. Inwestor, w szczególności indywidualny, nie powinien być w takiej sytuacji pozostawiony samemu sobie. Jak wiemy, dochodzenie swoich praw na drodze sądowej w Polsce jest wystarczająco trudne, uciążliwe i kosztowne, a co dopiero gdy przyjdzie szukać jakichkolwiek rozwiązań prawnych za granicą.

http://www.parkiet.com/artykul/7,1358565-Wspolczuje-przyszlym-zagranicznym-emitentom.html

Z tego co zrozumiałem to wszyscy mogą inwestora okradać a jak inwestor spróbował by ukraść bułke to go do piedla na tri goda heeee.. heeeee.. dobre dać im wódki za kradzione pieniądze heeeee... heeee...

Masz pan rację panie Matoł u nas to jest nawet w dobrym tonie

Jest taki jeden kraj na świecie, w którym zmieniono prawo, żeby wyrolować wszystkich prywatnych inwestorów z ich inwestycji emerytalnych. I mimo, że chodzi o cały naród to nikt jakoś nie protestuje specjalnie.

PIJ , PIJ , PIJ, A NA STAROŚĆ TORBA I KIJ ............ ( i po kurnikach za jajkami )